Wykonanie

Nie wiem jak to jest u Was (jestem bardzo ciekawa i zapraszam na pozostawienie komentarzy w tym temacie) ale dla mnie Wielkanoc to nie mazurek czy też makowiec. Smak Wielkanocy to pascha autorstwa mojej mamy. No po prostu UWIELBIAM. A co ciekawe, takiego przepisu jak jej nie znalazłam nigdzie. Znalazłam za to masę przepisów na tradycyjną paschę a każdy inny...Część ma wśród składników mielony trzykrotnie
biały ser, inne
mleko i
śmietanę podgotowane i zdecydowanie polecam tą drugą opcję. Moim skromnym zdaniem kupny
biały ser zupełnie nie odda tego specyficznego smaku, który moja siostra określiła dziś jako budyniowy (
daję słowo, że grama budyniu nie dodałam).W każdym razie do Wielkanocy trochę czasu mamy więc można testować:)Każdego roku pytałam mamy, jak ona to robi i za każdym razem uzyskiwałam dość pośpieszną odpowiedź, która zawierała w sobie sporo dość niekonkretnych stwierdzeń typu: "na oko", "ile miałam" "dużo"...Tym, razem wzięłam ją z zaskoczenia, zadzwoniłam wiedząc, że jest z koleżankami a przy nich będzie raczej chciała pokazać się z jak najlepszej strony jako matka;).I udało się choć próbowała zniechęcić mnie mówiąc, że potrzebuję DUŻO
śmietany (co to znaczy dużo???).Przepis wyciągnęłam i wypróbowałam. Moje dziecko oceniło jako znakomite, więc ma potencjał:)No dobra, do rzeczy.

Uwaga, podaję składniki:500 g
śmietany 18%2 szklanki
mleka6
jajek200 g
masła (kostka)5-6 łyżek
cukru pudrucukier waniliowy0,5 szklanki grubo posiekanych
orzechów włoskich (wcześniej namoczonych w
rumie)
biszkopty na spódtabliczka
czekolady deserowejłyżka
masła
Najpierw musimy przygotować własnoręcznie
serek, który ma ogromne znaczenie i sprawia, że uzyskujemy niepowtarzalny smak.
Śmietany i
mleko wlewamy do sporej wielkości rondelka (ilość nam się zwiększy i lepiej
mieć zapas,żeby nie wykipiało) i gotując cały czas miksujemy (chodzi o to, żeby zrobiły się drobne grudki). Kiedy nasz
nabiał się zagotuje, rondelek ściągamy z ognia i dodajemy po jednym
jajku cały czas miksując. Taką miksturę odstawiamy na chwilę (ok.10-15 min) aby lekko ostygła a następnie wylewamy całość na podwójnie złożoną gazę (można nią wyłożyć np sitko i ja tak zrobiłam a zastosowałam pieluszkę tetrową). Po jakimś czasie
zrobi nam się z tego delikatny, kwaśny
serek, który lekko odciskamy (ale nie za bardzo bo deser będzie za suchy).

Następny krok to przygotowanie kremu.
Masło ucieramy z
cukrem pudrem na jednolitą masę i dodajemy całkiem już ostygnięty
ser a następnie osuszone
orzechy. Wszystko mieszamy.Przed nami finał:)Dno tortownicy wykładamy
biszkoptami a na nie wykładamy połowę serowej masy. Do pozostałej części kremu wsypujemy łyżkę
kakao, dokładnie mieszamy i wykładamy na wierzch. Wszystko wkładamy do lodówki.W tym czasie możemy przygotować polewę to już banalnie proste (i przyjemne, bo ciężko wybrać dokładnie polewę z garnka, więc na koniec pracy, w ramach nagrody czyścimy dokładnie rondelek - najlepiej paluchem:P)Łyżkę
masła i
mleko wlewamy do niewielkiego naczynia, dodajemy tabliczkę
czekolady i wszystko łączymy mieszając. Jeśli
zrobi się zbyt gęsta, dodajemy
mleka, jeśli za rzadka podgrzewamy dłużej aby zredukować
wodę. Polewę wylewamy na masę
serową i odstawiamy wszystko do lodówki (najlepiej na całą noc).Nie wiem jak Wy, ale ja to ubóstwiam:)Smacznego:)



