Wykonanie

Ten malinowy barszczyk z pierożkami z
kaczki cieszył się największym wzięciem podczas kolejnego testowania restauracji przez Wielkopolską Grupę Blogerów Kulinarnych. Wybraliśmy się do
młodej stażem ale zachwalanej przez wiele osób restauracji Wieniawskiego 5 w Poznaniu w liczniejszym niż poprzednio gronie.Do stałego
grona – gotującego
Kuby z Gosią ( dziękuję za zdjęcia ) , Izy uzależnionej od gotowania dołączyła Karmel-itka , Alicja z Cucina della mamma i panowie z Biblii Smaków, Jurek i Piotr.Restauracja urządzona w modnym stylu w miejscu dawnej kawiarni NOT-u ma dyskretnie otwartą na salę kuchnię i mogliśmy obserwować uwijających się tam kucharzy.Jak już wspomniałam , na przystawkę większość z nas zamówiła barszczyk malinowy i zapytany o jego skład , dobrze zorientowany kelner powiedział, że nazwa bardziej powinna się kojarzyć z kolorem . Nutka
malin jednak była wyczuwalna. Barszczyk był aromatyczny , intensywny w smaku a pierożki z
mięsem kaczki dobrze doprawione i pasujące do niego klimatem.Prócz barszczyku jedliśmy risotto :

Wyznam szczerze, że nie bardzo byłam skupiona na jedzeniu, bardziej na towarzyskim aspekcie spotkania. Dlatego nie za bardzo
mogę się wypowiedzieć na temat potraw – podobno zupa rybna była pyszna :

Oprócz przepisów ( sporo sezonowych, regionalnych , z dzikiej kuchni ) zaczęły pojawiać się częściej na Grażyna gotuje relacje ze spotkań naszej Grupy, których sporo zorganizowałam , albo sama albo pomagając przy zapraszaniu blogerów tym, którzy chcieli z nami współpracować. Montuję już następne , nie osiadłam na laurachByło tego sporo- warsztaty fotograficzne, Festiwal Bab, Bieg Kelnerów i Blogerów, pikniki na statku i nad Wartą z ogniskiem, Święto Pyry, Wigilia… Oprócz relacji z naszych spotkań pojawiło się też sporo z imprez kulinarnych w Poznaniu i w Warszawie , na które jestem zapraszana tak, jak przedstawiciele innych mediów – dlatego przekształciłam swój blog w kulinarno-dziennikarski.Jeśli dodać do tego cieszący się wielkim powodzeniem cykl Kulinarne koty, ukazujący „inne oblicze” blogerów kulinarnych , to chyba widać, że sporo się u mnie zmieniło.

wysyłamy sms o treści E11218 na numer 7122Miłym akcentem spotkania na Wieniawskiego 5 było porozumiewawcze spojrzenie
Jurka i Piotra z Biblii Smaków i pytanie- to co, polubiliśmy ich ? TakPo czym nastąpiła niespodzianka, ale to już we właściwym czasie . Wtedy pomyślałam – kolejne osoby dołączyły do naszych spotkań i polubiły je , widać nasza atmosfera nadal działa magicznie i przyciągaWracając do spotkania – jako danie główne wybrałam
jagnięcinę z
ziemniakami ,
gruszką i topinamburem oraz
kapustą w formie puree. Chciałam porównać
mięso do mojego niedawno robionego. Konsystencja była idealna , soczystość bez zarzutu, może moja
jagnięcina była nieco bardziej aromatyczna , ale dodałam sporo
czosnku ,
miętę i
rozmaryn. Dodatki do
mięsa trafnie dobrane,
słodycz gruszki lekko łamała smak
mięsa , topinambur rozpływał się w ustach. Puree z
białej kapusty to było ciekawe i dość atrakcyjne wrażenie smakowe.

Może o swoich potrawach pozostali blogerzy dodadzą co nieco w komentarzach , ja spróbowałam kawałek
polędwicy jelenia od Izy , smak rewelacyjny, plaster
kaczki od
Kuby też mi bardzo smakował .

Na
królika zdecydowała się oczywiście Alicja ( ciekawe, czy za życia był biały :), też była zadowolona z wyboru .

Podsumowując – jednym słowem było pysznie, choć amatorzy risotta
mieli do niego pewnie obiekcje . Niezmotoryzowani docenili też wybór
alkoholi w restauracji, ja tym razem zostałam przy
herbatce .Na deser zdecydowała się znów tylko Iza, która wyznała, że ma dla słodkości osobny przedział w żołądkuWyprawa była bardzo udana, obsługa dbała o nas ( no może poza małą dezinformacją ), jedzenie smaczne, ładnie podane . Sądzę, że super atmosfera spotkania to nie tylko nasza zasługa, ale też jedzenia i otoczenia z Wieniawskiego 5.Do zobaczenia następnym razem !Danie Izy- jelonek, zdjęcie jej autorstwa :