ßßß Cookit - przepis na Street Food Festival wg mnie – w poszukiwaniu idealnego burgera

Street Food Festival wg mnie – w poszukiwaniu idealnego burgera

nazwa

Składniki

Wykonanie

Wszystko zaczęło się przez przypadek, wróciłam do domu, włączyłam Facebook’a i patrze konkurs jeszcze 15 minut trwa! Więc wysyłam swój przepis na burgery! I co? I wygrałam! Był to Konkurs ugotuj to, a nagroda to zostanie jurorem na Street Food Festival by Tomasz Jakubiak cokolwiek to oznacza…
Zacznijmy od opisu samego Festiwalu: wystawiają się knajpy serwujące jedzenie typu Fast Food, ale tak naprawdę zdrowy i przepyszny fast food. Najwięcej stoisk było oczywiście z bardzo popularnymi ostatnio burgerami, ale można było znaleźć też kuchnie meksykańską, czy też nawet polskie sery regionalne…
Burgery uwielbiam! Szczególnie te które są dobrej jakości! Dobra wołowina, do tego pyszna bułka i świeże dodatki to sekret dobrego hamburgera! Jako „juror” w konkursie na najlepsze stoisko mogłam jeść co chciałam za darmo. I tak zaczęłam od burgerów w knajpie Boca Burger: jeden z serem – klasyczny, kolejny z sosem BBQ i z bekonem. Mięso bardzo dobre, ale bułka mi średnio smakowała, bardzo szybko się rozpadła i już po chwili bardzo ciężko było jeść tego burgera, poza tym była lekko zbyt pompowana jak dla mnie.
Po burgerach mała, odmiana i czas na placki ziemniaczane, oczywiście po powiedzeniu, że jestem z konkursu dostałam fajną porcję z wędzonym łososiem i z dwoma sosami, nie mniej placki były lekko poprzypalane na brzegach i w sumie ciężkie i dość tłuste (zdecydowanie wolę swoje domowe :p).
Ponieważ przy stanowiskach z burgerami kolejki były już ogromne zdecydowałam się spróbować kuchni meksykańskiej, zgryźliwy Pan z restauracji Spoco Loco przygotował dla mnie Tacos oraz Burrito. Wszystko smaczne, nie powala na kolana (no może poza przepysznym, bogatym w smaku sosem chili!), ale muszę przyznać, że upał i tłum sprawił, że już ledwo mogłam cokolwiek jeść… W międzyczasie udało mi się jeszcze zjeść kawałek niemieckiej kiełbaski (dobra), trochę sałatki kartoflanej (nie zbyt dobra) oraz ziemniaka z farszem ze śledzia w śmietanie (dobry).
No i wreszcie na koniec wyczekane burgery z Moaburger – ta restauracja jest niestety tylko w Krakowie (mam szczerą nadzieję, że zawitają kiedyś też do Warszawy)! Jeden burger to specjalność – Moa Burger – z burakami i ananasem! Był niesamowity! Połączenie smaków, doskonale zrobiona wołowina, do tego bekon i te buraki! Zdecydowanie trafili w dziesiątkę! Kolejny burger od nich – Nacho, z guacamole, z salsą z pomidorami i czerwonej fasoli, do tego ostre papryczki i naczosy, lekko ostry i również idealnie skomponowany, co prawda nie tak dobry jak ten z burakami, ale nadal wyśmienity! Podczas festiwalu były również konkursy na to kto najszybciej zje burgera oraz oczywiście konkurs w którym byłam jurorem! Zwycięzca wg mnie był oczywisty i jak się okazuje inni jurorzy mieli to samo zdanie, bo nagrodę na najlepsze stanowisko dostała krakowska knajpa. Podsumowując piknik super, pomysł super, jedzenie na prawdę bardzo dobre, ale mam kilka małych ale…
Oczywiście rozumiem, że ten Festiwal został zorganizowany po raz pierwszy, więc ciężko było przewidzieć jaka ilość ludzi przyjdzie… A przyszło naprawdę dużo! Ja zjawiłam się już na samym początku, więc udało nam się znaleźć miejsce do siedzenia, ale już chwile później było o to bardzo ciężko. Plac (albo raczej placyk), na którym miało miejsce wydarzenie, był na tyle mały, że trudno byłoby nawet rozłożyć gdzieś koc, gdyż wszędzie były tłumy ludzi stojących w kolejkach po burgery. Czas oczekiwania sięgał do 1,5 godziny, co w pełnym słońcu mogło być na prawdę uciążliwe. W części stoisk pokończyło się mięso (chciałabym widzieć miny osób stojących w kolejce po to żeby się dowiedzieć, że nie dostaną burgera :p). Nie mniej ilość obecnych osób oznacza również, że Festiwal się udał i cieszył się dużym zainteresowaniem. Wiadomo na przyszłość, że trzeba zrobić go na większą skalę
Kolejna kwestia organizacyjna dotycząca już bezpośrednio mojej osoby, w sumie nie dostałam zbyt wielu informacji co mam tam robić, przyszłam o 12, znalazłam Pana Tomka Jakubiaka, zagadałam i dowiedziałam się że konkurs polega na wybraniu najlepszego stoiska i że mogę sobie próbować i jeść ze stoisk za darmo. Fantastycznie!
Ale… fajnie by było gdybym dostała jakiś identyfikator np. i nie musiała przy każdym stoisku tłumaczyć się na piękne oczy, że jestem jurorem z konkursu. O ile większość ludzi w większości stanowisk nie miało z tym problemu (mimo iż nie wszyscy nawet wiedzieli, że był konkurs) to niektórzy robili bardzo krzywą minę na informację o tym że mają dać mi porcję jedzenia za free… No i tak, jak przyszłam o 12 tak później robiłam sobie co chciałam, aż do końca konkursu (ok 17) i w sumie gdybym wiedziała to mogłabym przyjść trochę później, bo po tak długim czasie na pikniku byłam już lekko zmęczona 😉 Na koniec na wyniki konkursu zostałam poproszona na scenę, ale niestety nie udało mi się powiedzieć nic do mikrofonu ani w sumie nie powiedziano ani słowa o moim blogu 😉 No ale dobrze się bawiłam i co zjadłam to moje 😉
Na zakończenie powiem, że Street Food Festival to naprawdę fajne wydarzenie i dobra inicjatywa! Burgery są pyszne i właśnie takiego zdrowego i dobrej jakości fast foodu potrzeba! Bawiłam się tam dobrze, zjadłam masę dobrych rzeczy i miło spędziłam czas
Nie udało mi się niestety spróbować znanych warszawskich burgerów z Bobby Burger, więc muszę się tam wybrać w najbliższym czasie
Mimo kilku zażaleń na pewno wybiorę się na edycję za rok, a Pan Tomasz Jakubiak jest bardzo miłym i sympatycznym człowiekiem i oczywiście życzę mu samych sukcesów i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się z nim spotkam
Z pozdrowieniami i podziękowaniami dla redakcji ugotuj.to i dla Pana Tomasza Jakubiaka za to, że mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu!
Źródło:http://www.followthetaste.pl/street-food-festival-wg-mnie-w-poszukiwaniu-idealnego-burgera