ßßß
"Od czego zaczęły się cuda w kuchni?Na początku przedstawię wam Kowalskich, bo bez nich nie byłoby żadnych cudów.Kowalskich jest czworo:Dorota Kowalska (mamusia)Jan Kowalski (tatuś)Justyna Kowalska (uczennica IIIb) iTomek Kowalski (uczeń IIa)Przepraszam, jest jeszczeBarnaba Kowalski (kot)Wolę od razu uprzedzić, że kot wcale nie pomagał w robieniu cudów. Raczej przeszkadzał. Ale nikt nie miał o to do niego żalu, gdyż - jak się później okaże - kot też się na coś przydał.Kuchnia Kowalskich wcale nie wyglądała na miejsce, gdzie mogą się dziać cuda. Jest to całkiem zwyczajna kuchnia z gazowym piecykiem, lodówką i zlewozmywakiem.Stoją tam szafki stojące, wiszą szafki wiszące, a na parapecie okna - od czasu do czasu - leży kot Barnaba. Barnaba kładzie się zawsze koło wazonu z kwiatami i za każdym razem mamusia mówi:- To prawdziwy cud, że Barnaba jeszcze nie stłukł wazonu.Ale to, oczywiście, nie jest ten cud, o jakim chcę wam opowiedzieć.Pierwszy cud w kuchni Kowalskich wydarzył się piątego września.Możecie sprawdzić w kalendarzu, że piątego września są imieniny Doroty. Właśnie mamusia Kowalska ma na imię Dorota.Rano mamusia dostała od tatusia bukiet róż, od Justyny poduszkę na szpilki, a od Tomka laurkę z wierszykiem:Dla Doroty - promień złoty,od niedzieli do soboty.Od soboty do niedzieliniech mamusia się weseli.- A od poniedziałku może się już martwić?! - parsknęła Justyna, której nie podobał się wierszyk Tomka.Ale mamusia powiedziała, że wierszyk jest bardzo zabawny. I poszła do pracy w doskonałym humorze.To wszystko działo się rano, a cud zaczął się dopiero po południu, kiedy mamusia wróciła do domu obładowana zakupami.- Mam mnóstwo roboty - zawołała i pobiegła do kuchni. - Za trzy godziny przyjdą goście.Wiadomo, że przyjdą. Ciocie, wujowie, znajomi. Na kolację. Właśnie, co będzie na kolację?- Mamusiu, co będzie na kolację? - spytał Tomek.- Muchomory! - zawołała mamusia z kuchni.- Mucho... muchomory? - wyjąkał Tomek. - Mamusiu, ty chyba nie chcesz otruć gości?- Moje muchomory są bardzo dobre - zaśmiała się mamusia. - Chodź i sam zobacz.
Rzeczywiście, na dużym, okrągłym półmisku stały - jeden koło drugiego - muchomory w czerwonych kapeluszach. Mamusia dorabiała im właśnie białe kropki.- Jakie śliczne! - zawołała Justyna. - Z czego one są zrobione?- Zaraz ci podam przepis na pyszne, nietrujące muchomory - powiedziała mamusia.
Przepis na bardzo dobre muchomory:-10 jajek ugotowanych na twardo- 10 ładnych, niezbyt dużych pomidorów- trochę twarogu lub majonezu na kropki- sól- sałata do przybrania półmiska
- Aha, to zielone, podobne do mchu, to sałata? - domyślił się Tomek.- Tak - powiedziała mamusia. - A chcecie się dowiedzieć, jak się robi muchomory?- Chcemy! - zawołała Justyna.- Ugotowane na twardo jajka wstawiamy na chwilę do zlewu i puszczamy na nie strumień zimnej wody, żeby łatwiej było je obrać ze skorupki. Gdy jajka są już obrane, ostrym nożem obcinam im czubki.- A po co? - spytał Tomek.- Po to, żeby stały. Potem biorę wymyte i osuszone pomidory i, także ostrym nożem, odcinam z nich kapelusze.- A co zrobisz z tych połówek pomidorów, które zostały? - spytała Justyna. - Też kapelusze?- Nie, te połówki nie nadają się na kapelusze, bo mają wgłębienie po szypułkach. Pokraję na plasterki i zrobię z nich pyszną sałatkę. Dodam trochę posiekanej cebuli i papryki pokrajanej w paski.- Bardzo lubię patrzeć na paprykę - powiedział Tomek. - Ale nie wiem, czy lubię ją jeść.- Ja lubię! - zawołała Justyna. - I wiesz co, mamusiu? Jeżeli dasz mi czubki papryki i jeden pęczek tych rzodkiewek, to ja też zrobię coś ładnego.I Justyna zrobiła drugi cud w kuchni Kowalskich."Co zrobiła Justyna - zostanie przedstawione w kolejnym odcinku "Kuchni pełnej cudów, a ja tymczasem zachęcam do zrobienia muchomorów =)
Smacznego =)