Wykonanie
Już jutro Tłusty czwartek więc pączkowy szał trwa. Prawie na wszystkich blogach znajdziecie świeże, jeszcze ciepłe, wpisy z pączkami, pączusiami,
faworkami czy innymi słodkościami . Co tam kalorie, diety i dbanie o linię! Tradycją jest zjedzenie przynajmniej jednego tłustego pączka w celu zapewnienia sobie dostatniego życia na resztę roku.Nie przepadasz za pączkami? Może skusisz się na bułeczki różyczki ?

Ja nikogo rozliczać z ilości zjedzonych pączków nie
będę. Znam też takich co nie skuszą się na choćby jednego - nie lubią i już. Sama zjem bo lubię raz do roku zaszaleć. Ale jadam tylko takie, które sama usmażę. Żadnego testowania warszawskich
cukierni i wystawania w dłuuugich kolejkach. Uruchamiam swoją małą produkcję a
potem częstuję rodzinę i sąsiadów bo przecież sami nie zjemy tego co nasmażę.Dzisiaj przepis na pączki ponoć
rodem z Ameryki. Nieco inne niż nasze, tradycyjne. Różnią się przede wszystkim
brakiem nadzienia i tym, że zamiast niego mają dziurkę dzięki
czemu wyglądają trochę jak
obwarzanek vel oponka. W smaku też są nieco inne, ale to już musicie sprawdzić sami. Przygotowanie nie jest skomplikowane więc do dzieła!Skorzystałam z przepisu znalezionego u Asi, Słodkiej Babeczki bo kto jak kto, ale ta dziewczyna zna się na słodkościach. Odrobinę go sobie zmieniłam na własne potrzeby i przygotowałam pączki tylko z połowy składników - niżej znajdziecie dokładne ilości jakich użyłam i opis jak je zrobić.Amerykańskie pączki doughnutsczas przygotowania: 30 minut + czas wyrastania ciasta + czas smażeniaskładniki na 15 sztuk śr. 8-9 cm:280 g
mąki pszennej tortowej15 g świeżych
drożdży40 g zwykłego
cukru2 średnie
jajka50 g mielonych
migdałów25 g
masła125 ml
mleka1/5 łyżeczki
soliLukier - czubata szklanka
cukru pudru2 łyżki
soku z cytryny2 łyżki
rumu białegoew. odrobina gorącej
wodydodatkowo - kolorowe posypki
cukrowe
Mąkę przesiałam do miski, na środku zrobiłam zagłębienie.
Drożdże wymieszałam z lekko podgrzanym
mlekiem i łyżeczką
cukru - wlałam w dołek w
mące. Lekko mieszając widelcem zagarniałam z
boków po troszeczku
mąki aż płyn zrobił się gęsty jak
śmietana. Odstawiłam do wyrastania na ok. 20-30 minut.
Jajka ubiłam z resztą
cukru i
solą na puszystą pianę. Kiedy zaczyn podrósł wlałam je do miski, dosypałam mielone
migdały i wszystko połączyłam zagniatając bardzo miękkie ciasto. Po kilku chwilach dolałam także rozpuszczone, przestudzone
masło. Wyrabiałam przez ok. 10 minut a
potem zostawiłam w przykrytej misce na 1-2 godziny aż ciasto podwoiło swoją objętość.

Wyrośnięte ciasto wyjęłam na posypany
mąkę blat. Lekko je zagniotłam a następnie rozpłaszczyłam rękami na placek grubości ok. 1 cm. Szklanką wycinałam koła i w każdym dodatkowo dziurkę na środku przy pomocy nakrętki od butelki z
sokiem. Pozostałości zagniotłam ponownie, znowu rozpłaszczyłam i wycięłam kolejne pączki.Wycięte oponki ułożyłam luźno na arkuszu papieru do pieczenia, przykryłam leciutko wilgotną ściereczką i zostawiłam do napuszenia na ok. 20 minut.W szerokim garnku rozgrzałam tłuszcz. Powinien
mieć temperaturę ok. 180 st. C. Szkoły smażenia są dwie. Można delikatnie brać rękami wyrośnięte pączki i kłaść na tłuszcz. Ale ponieważ ciasto jest bardzo delikatne można ostrożnie poprzecinać papier, na którym leżą i razem z nim wkładać je do garnka. Po chwili papier sam się odklei i można go wyłowić szczypcami albo widelcem.Kiedy pączki zrumieniły się od
spodu przewracałam je na drugą stronę pomagając sobie drewnianym patyczkiem. Po usmażeniu wyjmowałam je łyżką cedzakową na tacę wyłożoną ręcznikami papierowymi żeby osączyć z nadmiaru tłuszczu.Kiedy odrobinę przestygły z wierzchu smarowałam je lukrem i obsypałam
cukrową posypką.
LUKIER -
cukier puder utarłam z
sokiem cytrynowym,
rumem i odrobina gorącej
wody.


