ßßß Cookit - przepis na Na rozgrzanie. Flaki po warszawsku

Na rozgrzanie. Flaki po warszawsku

nazwa

Wykonanie

Lubicie flaczki ? Ja bardzo i to od dziecka. Na różne święta, dla całej rodziny, przygotowywała je w dużym garnku ciotka Anna. Nikt nie gotował takich dobrych flaków jak Ona. Były mięciutkie, ugotowane w dobrym rosole, pachnące przyprawami i pyszne. Pamiętam, że zawsze pojawiały się też na stole kiedy wracaliśmy zmarznięci z cmentarza w dzień Wszystkich Świętych... To bardzo rozgrzewające danie .
Wiem, że wiele osób brzydzi się tego dania, ale ja obrzydliwa nie jestem - to przecież taka sama część zwierzęcia jak inne mięso a dobrze przyrządzone są prawdziwym przysmakiem. Pamiętając smak z dzieciństwa dzisiaj sama przyrządzam takie flaczki dążąc do doskonałości....
Jeśli jednak ktoś za nic nie przełknie flaków pochodzenia zwierzęcego to może je przygotować z grzybów. Flaczki z żółciaka albo boczników są bardzo smaczne.
Flaczki po warszawsku
czas przygotowania : ok. 1 godziny + ew. czas przygotowania flaków nie oczyszczonych
składniki :
1 kg flaków wołowych - oczyszczonych i obgotowanych
1 marchewka
2 nieduże cebule
1 pietruszka, korzeń
kawałek selera korzeniowego wielkości jajka
ok. 2 l wywaru z wołowiny albo rosołu wołowego
2 łyżki masła
2-3 łyżki mąki pszennej
do smaku - sól, imbir mielony, świeżo starta gałka muszkatołowa, papryka słodka mielona, pieprz cayenne, majeranek suszony otarty
sposób przygotowania : jeśli ktoś ma do dyspozycji flaki surowe, w całości, musi je najpierw bardzo dokładnie umyć, oczyścić, oskrobać a następnie wymoczyć w zimnej wodzie. Później ponownie się je czyści, obgotowuje nawet kilka razy zmieniając wodę i dopiero kroi.
Dzisiaj na szczęście można bez problemu kupić flaki wołowe już oczyszczone, pokrojone i obgotowane. To duże ułatwienie i oszczędność czasu.W sprzedaży są zarówno flaki świeże jak i mrożone - jedne i drugie nadają się do mojej potrawy.
Kupione flaki - pokrojone i obgotowane - wrzuciłam do garnka, zalałam wrzątkiem tak żeby były całkiem zanurzone i gotowałam kilka minut. Odcedziłam i przepłukałam gorącą wodą. Ponownie umieściłam w garnku, znów zalałam wodą i gotowałam tym razem ok. 30-45 minut aż były miękkie. Odcedziłam. Tak przygotowane flaczki włożyłam do czystego garnka i zalałam 3/4 naszykowanego rosołu ugotowanego wcześniej na wołowinie i włoszczyźnie. Gotowałam 10 minut.
W tym czasie oczyściłam warzywa korzeniowe i pokroiłam je w cienkie paseczki. Można też po prostu zetrzeć je na tarce. Obraną cebulę pokroiłam w cienkie ćwierć plasterki. Na patelni rozgrzałam masło, dodałam warzywa i smażyłam mieszając przez kilka minut aż straciły surowość. Oprószyłam mąkę i smażyłam jeszcze chwilę pilnując żeby nic się nie zrumieniło. Wlałam do warzyw resztę rosołu - zimnego - i doprowadziłam całość do wrzenia mieszając żeby rozprowadzić dobrze mąkę. Zawartość patelni przelałam do garnka z flaczkami. Doprawiłam flaki mielonym imbirem, odrobiną świeżo startej gałki muszkatołowej, sporą ilością roztartego w dłoniach majeranku, solą i papryką, zarówno słodką jak i ostrą. Flaczki lubią aromatyczne przyprawy.
Tak przygotowane flaki podaję zwykle z dodatkiem pieczywa. To bardzo rozgrzewające danie, w sam raz na jesienne czy zimowe dni.
Jeśli będziecie przygotowywać flaczki dla gości to nie doprawiajcie ich zbyt mocno, szczególnie ostrą papryką. Lepiej podać dodatkowo przyprawy na stół żeby każdy mógł sobie jeszcze danie doprawić na talerzu.
Źródło:http://smacznapyza.blogspot.com/2014/10/na-rozgrzanie-flaki-po-warszawsku.html