ßßß Cookit - przepis na Piła, bo poleciała na sabat !

Piła, bo poleciała na sabat !

nazwa

Wykonanie

Miniony weekend był niesamowity ! Miało być cudownie a jak wyszło zaraz Wam opowiem ...
Niewiele trzeba żeby zorganizować się i spotkać choćby dzieliły nas setki kilometrów. Czasami wystarczy kilka słów, jakieś niewidzialne porozumienie i trochę odwagi. Za wszystko inne zapłacisz przecież kartą. Wybaczcie jakość zdjęć - robione były telefonem, na szybko.
Joasia z Kulinarne Szaleństwa Margarytki zaprosiła do siebie na weekend mnie i Asię, Słodką Babeczkę . Sprawnie ustaliłyśmy odpowiadający wszystkim termin. Ponieważ dobre z nas agentki to szykował się niezły sabat czarownic. Jak się zlecą takie trzy wiedźmy, czyli Szalona, Słodka i Smaczna, to nieźle mogą namieszać w kociołku. Każda naszykowała swoją miotłę, zapas ingrediencji i zaklęć. Strasznie cieszyłam się na to spotkanie i nie mogłam doczekać wyjazdu, ale potem ...
1) Musiałam wstać o świcie. Podróż strasznie się dłużyła a przez przesiadkę w Bydgoszczy znów miałam smutne wrażenia o tym mieście. Na dworcu w Pile nie grała żadna orkiestra i strasznie lało - tak się wita Jaśnie Pyzę ?!
2) Margarytka zaserwowała obiadek, potem podjechałyśmy na dworzec po Słodką Babeczkę, no a później podała drugi obiad - jestem duża i mam możliwości, ale dwóch obiadów nie zmieściłam ! Na deser tort własnej roboty jakby nie można było czegoś przyzwoitego z cukierni zamówić !
3) wieczorem wpadli jeszcze Jola i Piotr - niestety, Margarytka nie popisała się kolacją.... nie było kawioru, homara, chateaubriand ani prawdziwego szampana ... żal ... Na dodatek po każdym posiłku lądowałam przy zmywaku i musiałam sama wszystko pozmywać - tak się gości nie traktuje !
4) pociąg miałam wcześnie rano więc chciałam się położyć i wyspać, ale niestety ... pogaduchy i śmiechy trwały do późnej nocy ...
5) z samego rana gospodyni zaczęła się pętać - chrupiących bułeczek Jej się zachciało !
6) śniadanie podano chyba o 10tej czy 11stej - kremowa jajecznica, domowy chleb i wędliny, koktajl ze świeżych truskawek i jakiegoś mleka z grzybem tybetańskim, takie tam zwykłe produkty - znów bez szaleństw, kelnerów i porcelany miśnieńskiej ... Rozumiem, że tym grzybem chciała mi się przypodobać, ale bez przesady, naprawdę...
7) do popołudnia lało i nie dało się zwiedzać okolicy - to nic, że nie ma w Pile właściwie co zwiedzać, ważne że się nie dało, prawda ? No a po południu wyprawa na najlepsze lody w mieście - kupne a przecież dla gości powinno się kręcić domowe przez 5 dnii w przynajmniej 15stu smakach
8) na obiad kurczak pieczony z warzywami - wszystko na jednej blasze bo naczyń chyba szkoda było brudzić, co ? Groszek cukrowy, w przeciwieństwie do kurczaka, niestety, nie rozpływał się w ustach... kolacji wieczorem nikt nie podał bo podobno i tak wszyscy najedzeni - musiała nam wystarczyć micha truskawek i czereśni - słabo ...
9) kolejna noc zarwana na śmiechy i gadanie - dorosłe baby a piżama party sobie zrobiły !
10) na niedzielne śniadanie naleśniki z twarożkiem i świeżymi poziomkami - phi ! znów tak "zwyczajnie" więc co z tego, że pysznie ?
11) pora rozstania - nikt nie ryczał, nie tupał nóżkami, nie zatrzymał.... pociągi odjechały wioząc nas do domów i codzienności ...
12) człowiek przez grzeczność jakieś drobiazgi w prezencie zawiózł, ale żeby pakować mu do walizki słój poziomek, grzyby do rozmnożenia, domowe przetwory i kanapki na drogę to już przegięcie - kto to ma targać ?!
Podsumowując : Mam nadzieję, że nikt nie weźmie na poważnie mojego narzekania bo tylko tak się zgrywam. Dawno tak dobrze się nie ubawiłam, nie naplotkowałam, nie nagadałam ! Było po prostu cudownie ! Obie Aśki to wspaniałe, ciepłe i bardzo serdeczne kobiety. Margarytka przyjęła nas iście po królewsku i czułyśmy się u Niej świetnie - skakała wokół nas i dogadzała na każdym kroku. Mimo, że wcześniej znałyśmy się dość słabo to spotykając się na żywo mogłyśmy szczerze rozmawiać o wielu rzeczach. Mam wrażenie, że w wielu sprawach po prostu nadajemy na tej samej częstotliwości. Żałuję tylko, że mieszkamy daleko od siebie więc na takie weekendy nie można sobie pozwolić częściej.
Dziewczyny - kocham Was obie !!!
Dzisiaj boli mnie wszystko - głowa bo spałam po 4-5 godzin na dobę przez ostatnie 3 dni; brzuch bo śmiałam się od poranka do nocy; gardło i buzia bo gadałam i gadałam; tyłek bo spędziłam w pociągu ponad 10 godzin. Ale to wszystko nic - warto było !
Źródło:http://smacznapyza.blogspot.com/2014/06/pia-bo-poleciaa-na-sabat.html