Wykonanie
Chałka... Mi kojarzy się z dzieciństwem, moim dziadkiem, który często jadał
chałkę z
mlekiem (a co za tym idzie - ja razem z nim), z czymś idealnym do
dżemu, powidła, z czymś lekko słodkim ale nie za słodkim (jak różne
bułki z nadzieniem w środku).Od dawna chodził za mną pomysł zrobienia domowej
chałki ale jakoś to odwlekałam i odwlekałam, aż w końcu kłopoty żołądkowe mojej mamy mnie do tego zmusiły.Przepis, który wam prezentuję jest po prostu I D E A L N Y ! Znalazłam go na blogu pracowniawypiekow.blogspot.com delikatnie zmieniłam i voila!
Chałka jest mięciutka, delikatna, prosta w przygotowaniu i bardzo długo zachowuje świeżość - robiłam ją 5 dni temu, a do tej
pory jest tak samo miękka, nie czerstwieje ani się nie psuje (!! Ważne aby po całkowitym wystudzeniu, przechowywać ją w foliówce i w całości - nie pokrojoną na kawałki jak
chleb, który można kupić "żeby było szybciej i łatwiej".
Chałka pokrojona na 'kromki' szybciej wysycha !!)\Komu przede wszystkim polecana jest chałka?Osobom mającym problemy z jamą ustną (wszelakie infekcje, afty, rany), z zębami, osobom które mają problemy z gardłem, przełykiem oraz żołądkiem (począwszy od ostrych infekcji gardła, gdzie przez ból i opuchliznę ma się problem z przełykaniem, skończywszy na wrzodach żołądka czy operacjach gardła, przełyku i żołądka), oraz dzieciom - zwłaszcza w okresie wymiany zębów
mlecznych na stałe (
chałka jest mięciutka, skórka również i gryzienie jej nie powoduje dolegliwości, a że jest lekko słodka - na pewno ucieszy maluchy ;)Przepis, który poniżej prezentuję jest na 2 SPORE
CHAŁKI!Miałam obiekcje co do tego czy nie robić może z mniejszej ilości no bo zjadanie
chałki przez miesiąc
potem nie ma sensu. Jednak
chałka tak jak
pisałam sługo zachowuje świeżość, a poza tym jest tak pyszna, że znika w mgnieniu oka! :) (u mnie gdy tylko lekko przestygła zniknęła ponad połowa jednej, a wieczorem tego samego dnia już całej jednej nie było, także wierzcie mi lub nie - robi furrorę i smakuje wszystkim :)Ten przepis można swobodnie modyfikować w zależności od potrzeb.Jeśli ktoś chciałby zrobić
chałkę bardziej 'chlebową' tzn. lepiej pasującą do
wędliny,
sera i innych wytrawnych rzeczy, zastępującą normalny
chleb to polecam zmniejszenie ilości
cukru (lub w ogóle nie dodawanie go), a zwiększenie ilości
soli (można dodać również inne
przyprawy).Ja jako, że raczej mało słodzę, mało
solę i ogólnie mało doprawiam - to jeśli ktoś lubi taką
chałkę z prawdziwego zdarzenia (słodką, z kruszonką i ewidentnie jako raczej 'deser') to polecam dodać więcej
cukru i dorobić kruszonkę - ja jej nie zrobiłam i dla mnie była okej :)Dosyć pisaniny - Zapraszam do robienia i próbowania! :)

Składniki (na 2 duże
chałki):30 g świeżych
drożdży400 ml ciepłego (nie gorącego!)
mleka6 łyżek
cukru (osobom które wolą słodsze
chałki polecam zwiększenie liczby
cukru)1/2 łyżeczki
soli1 kg
mąki3
jajka (lekko roztrzepane)100 g
masła (roztopionego i ostudzonego!!)Na początek roztapiamy
masło i studzimy (nie może być ono gorące bo poparzymy sobie ręce przy zagniataniu).
Drożdże wkładamy do miski (najlepiej do tej w której
potem będziemy już robić ciasto) i zalewamy ciepłym
mlekiem. Mieszamy do czasu aż się rozpuszczą. Następnie dosypujemy 850 g
mąki (CZYLI NIE CAŁĄ KTÓRA JEST NA TEN PRZEPIS PRZEZNACZONA),
sól i
cukier. Wszystko mieszamy i lekko zagniatamy. Ciasto będzie lepiące i dość grudkowate. Teraz dodajemy lekko roztrzepane
jajka i przestygnięte
masło. Znowu zagniatamy. Teraz nam się ciasto wygładzi, przestanie
mieć grudki i będzie się dość mocno kleić. Stopniowo dosypujemy pozostałą
mąkę. Ciasto musi być bardzo miękkie i musi odchodzić swobodnie od ścianek miski.W zależności od różnych czynników czasami trzeba dodać więcej
mąki, czasem mniej - wszystko trzeba po prostu wyczuć. Pamiętajmy jednak, że ciasto ma prawo się lekko kleić i tego nie podsypujmy uparcie
mąką bo wtedy
chałka zrobi się sucha i twarda. Jednak jeśli nie będziemy jej w stanie odkleić od rąk, blatu czy miski to można troszkę dodać.Gdy uznamy, że ciasto nadaje się już do wyjęcia z miski i wyrabiania na blacie (tzn nie planujemy dodawać żadnych składników) to wykładamy taką kulkę ciasta na blat i przez około 15 min wyrabiamy. Nie podsypujemy
mąką!Po tym czasie ciasto spryskujemy/smarujemy
oliwą, wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania na 2 godziny.W ciągu tych dwóch godzin ciasto musimy dwa
razy o d g a z o w a ć. Na czym to polega? W miskę z wyrastającym
ciastem wbijamy kilkukrotnie w różne miejsca pięść, tak aby uszło powietrze. Możemy je lekko zagnieść tak aby zmniejszyło swoją objętość. Po odgazowaniu znowu kładziemy w to samo miejsce do wyrastania. (proponuję odgazowywać co 40 min - w
sumie 2
razy)Gdy miną w
sumie dwie godziny jego wyrastania to dzielimy ciasto na 2 części (czyli nasze 2 przyszłe
chałki), a każdą z tych części na 4 kolejne. >>TUTAJ<< jest filmik jak postępować przy zaplataniu
chałki.Po zapleceniu
chałek, kładziemy je na blachę (lub jeśli mamy niewielkie blaszki to na dwie różne bo pamiętajmy że one jeszcze urosną), smarujemy z góry
oliwą, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ostatnie 30 minut rośnięcia.W tym czasie nagrzewamy piekarnik na 180 stopni.Po tych 30 minutach
chałki smarujemy z wierzchu
wodą (jeśli ktoś chce to posypujemy również kruszonką lub innym dodatkiem - np.
sezamem czy
makiem) i wstawiamy do piekarnika na 35 min.Po upieczeniu uchylamy drzwiczki i czekamy aż ciepło stopniowo z piekarnika ucieknie (żebyśmy nie zrobili ciastu szoku termicznego, nikt tego nie lubi ;) , a następnie studzimy już
chałki w dowolnym miejscu.Po całkowitym przestudzeniu jak już
pisałam - przechowujemy je w zawiązanych torebkach foliowych (tylko warunek jest taki że muszą być wystudzone - ciepłe
pieczywo zacznie wilgotnieć i pleśnieć)Ja najbardziej lubię
chałkę z
masełkiem, domowym
powidłem śliwkowym lub
mlekiem. A wy? ;)Smacznego! :)