Wykonanie

Jak sobie po raz pierwszy wyguglowałam "sajgonki, przepis" to wyskoczyły miliony, wiadomo. Przeszperałam pierwsze dwie strony i wydawało mi się, że wiem już wszystko. Sajgonki zrobiłam, porozpadały mi się podczas zwijania, podnoszenia do smażenia i samego smażenia, więc za drugim razem byłam mądrzejsza. Wczytałam się w te przepisy ;) I kupiłam dużo lepszy
papier ryżowy (ten tao tao to jakieś nieporozumienie!). Po x próbach
mogę stwierdzić co następuje:nadal nie smażę na połowie butelki
oleju (nie jestem w stanie przekonać się do takiego smażenia i już!);
papier ryżowy musi być dobrej jakości, szkoda kasy na tanie (bo trzeba zawijać w 2 sztuki);
makaron i
jajko w składzie farszu to nie jest ściema - dzięki niemu trzyma się to wszystko "kupy" ;)przekładanie farszu z patelni do miski nie jest po to, żeby bez sensu brudzić dodatkowe naczynie, ale po to, żeby po dodaniu
jajka to ostatnie się nie ścięło;po zawinięciu, a przed smażeniem naprawdę trzeba odczekać to pół godziny - dzięki temu
olej nie pryska na prawo i lewo.Tyle chyba :) Poniżej składniki na sajgonki ze zdjęć - wychodzi 20 sztuk i 2 dorosłe osoby się nimi najadają.Składniki:25 deko
mięsa mielonegoprzyprawa garam masala1 duża
marchewka10 niedużych
pieczarekkawalątek
białej kapustysos sojowyopakowanie
makaronu ryżowego (100g)1
jajkopapier ryżowy (warto
mieć więcej niż założona ilość sajgonek, jeśli by się coś gdzieś potargało)
Mięso podsmażyć na rozgrzanym
oleju, posypać
przyprawą, wg smaku. Robię zazwyczaj tylko dla siebie i
męża więc sypię szczodrze.
Marchewkę zetrzeć na dużych oczkach, dodać na patelnią.
Kapustę drobno poszatkować/pokroić - też dodać.
Pieczarki pokroić w cieniutkie plasterki i dorzucić do reszty. Całość podlać solidnie
sosem sojowym (ja mam ten mniej słony, jeśli macie zwykły - może raczej mniej solidnie), przykryć i dusić aż warzywa będą miękkie. W międzyczasie
makaron zalać gorącą
wodą, po 3 minutach odcedzić i drobno pokroić. Jak już farsz będzie gotowy - przerzucić do miski, dodać pokrojony
makaron i odstawić do ostudzenia. Po tym czasie dodać
jajko, wymieszać.I teraz czas na zawijanie. Ja się nie ceregielę w jakieś namaczanie papieru we wrzątku. Kładę sztukę na deskę, mokrymi rękami go jakby "głaszczę". Przewracam na drugą stronę, moczę ręce i robię to samo. Kilka takich okrężnych ruchów wystarczy, żeby papier był giętki.Nakładam farsz na papier (nie za dużo! jak się da więcej niż kopiastą łyżkę, to się po ludzku będzie rwało). Po zawinięciu całego farszu odstawić sajgonki na jakieś pół godziny. Po tym czasie smażyć. Jeść pałeczkami (naprawdę najlepiej się tak je!), z dobrym sosem.Polecam :)Farsz po przestudzeniu

Sajgonki po zawinięciu