Wykonanie
Tradycyjna potrawa wigilijna na Dolnym Śląsku, ze źródłami na Ukrainie i Białorusi.Ponoć ulubiona potrawa bóstwa Ziuzi (białoruskiego bożka zimy).Kto nie próbował to nie wie, że jest to smak jedyny w swoim rodzaju, a raczej cała mnogość aromatów unosząca się w klimacie
maku z
miodem. Baaardzo syta, mega słodziutka, bardzo kaloryczna, jedyna taka :)
0 , 5 szklanki pszenicy (miałam taką specjalną na kutię, a specjalna dlatego, bo gotuje się tylko 30 minut)5 łyżek
miodu płynnego250 gramów
makucukier (opcjonalnie) 2 łyżki
bakalie:dałam 5 pokrojonych drobniutko fig suszonychgarść
orzechów włoskich8
suszonych moreligarść
rodzynek sułtanek2 łyżki
skórki pomarańczowej0,5 garści
migdałów6
orzechów laskowych4
suszone śliwkiPszenicę namoczyć na noc w zimnej wodzie, następnego dnia przepłukać ją dobrze, ponownie zalać
wodą, zagotować przez 3 minutki,
wodę zlać, pszenicę przepłukać, znów zalać świeżą
wodą, gotować do miękkości (często mieszamy, uwielbia się przypalać). Zastanawiacie się pewnie po co to całe płukanie, moja babcia mówiła zawsze, że pozbywamy się w ten sposób pszenicznej goryczki, więc i ja tak robię :)). Ugotowaną pszenicę przecedzić, zlać zimną
wodą, bardzo dokładnie odsączyć na sitku.
Mak przepłukać duża ilością zimnej
wody, sparzyć dużą (3 litry) ilością wrzątku, odcedzić bardzo dokładnie (wyciskałam przez gazę), dwu - trzykrotnie przepuścić przez maszynkę do
mięsa.
Rodzynki przelać wrzątkiem,
migdały (wcześniej sparzyć i obrać ze skórki) i
orzechy posiekać (ja zrobiłam to niezbyt drobno),
morele,
śliwki,
figi pokroić w cienkie paseczki, a
potem posiekać.Zmielony
mak wymieszać z
miodem,
cukrem(opcjonalnie), pokrojonymi drobniutko
bakaliami.Uwaga: Pszenicę dodajemy tuż przed jedzeniem, jeśli będzie długo leżała razem z
makiem i
bakaliami stwardnieje nam i będzie chrzęścić w zębach.Kutię schładzamy w lodówce.