Wykonanie
Chrzanica. Moje kulinarne odkrycie roku. Nigdy wcześniej jej nie robiłam ani nie próbowałam. Kilka dni temu natknęłam się na odcinek "Kuchni po śląsku". Kucharz - Remigiusz Rączka gotował taką właśnie chrzanicę. Pomyślałam, że to dobry pomysł bo zupa zawierała składniki, które bardzo lubię. Poza tym, jak się ma
męża ze Śląska, to powinno się umieć ugotować kilka regionalnych dań. Akurat chrzanicy też nigdy nie jadł ale gdy spróbował dawno nie słyszałam tylu ochów i achów nad jakąkolwiek potrawą. Zrobiłam ją wczoraj wieczorem. Pech chciał, że wpadli znajomi i po zupie zostało wspomnienie. Żartuję. Uwielbiam ich karmić. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że zupa zasługuje na miano "zupy roku". Dzisiaj chyba ją powtórzę bo zrobiłam jej zdecydowanie za mało.
Składniki:
boczek wędzony2
kiełbasy wędzone (u mnie surowa polska)
liść laurowyziele angielskie4
ziemniaki3
jajkamały słoiczek
chrzanuśmietana2 łyżki
mąkiW garnku nastawiam
wywar z
boczku i
kiełbasy. Po zagotowaniu dodaję liście i ziele. W osobnym garnku gotuję razem
ziemniaki w łupinach i
jajka. Gdy
wywar zacznie ładnie pachnieć wędzonką (Remigiusz Rączka powiedziałby "wonio wędzonką") wyjmuję
mięso i odstawiam do wystygnięcia. W miseczce mieszam
śmietanę z
mąką i chochelką gorącego
wywaru. Wlewam do zupy i zagotowuję.
Mięso i ugotowane
jajka, kroję w kosteczkę i dodaję do reszty. Całość doprawiam
chrzanem. Ja nie używałam
soli ani
pieprzu bo zupa była dobra ale każdy może sobie doprawić wg uznania. Ugotowane
ziemniaki ugniotłam z łyżką
masła na puree. Podałam je w osobnej misce aby każdy mógł sobie dodać do zupy. Na koniec posypałam
koperkiem.
Powiem tak, zupa idealnie nadawałaby się na święta wielkanocne ale na moim
stole będzie gościć często. Tego jestem pewna.