Wykonanie

Do
biszkoptu będziemy potrzebować:7
jajek2/3 szklanki
mąki tortowej2/3 szklanki naturalnego
kakao1 szklankę
cukruszczyptę
soli1 łyżeczkę
proszku do pieczenia (opcjonalnie, ja
daję proszek do pieczenia tylko wtedy, gdy piana z
białek nie ubije mi się idealnie sztywno, a to czasem może zdarzyć się każdemu)Do przełoże nia:400 g
malin - świeżych lub mrożonych (Jeśli używamy mrożonych
malin, to dzień przed robieniem
tortu należy przełożyć je z zamrażalnika do lodówki. Dzięki temu następnego dnia będą gotowe do użycia.)100 g
konfitury malinowej50 ml
wódkicukier puder do smakuDo
kremu czekoladowego:500 g
serka mascarpone100 g
gorzkiej czekolady min. 70%
kakao100 g
mlecznej czekolady3 łyżeczki
żelatynyok. 6 łyżek
cukru pudruDo
kremu śmietankowego:500 g
śmietanki kremówki 36%250 g
serka mascarponecukier puder do smaku4,5 łyżeczki
żelatynyzielony barwnikDo dekoracji:
lukier plastyczny w żywych kolorachspożywcze
pisaki (ja użyłam jedynie czarnego, do zrobienia oczek biedronkom)
Biszkopt (ten sam co w torcie LEGO):
Mąkę,
kakao oraz
proszek do pieczenia (jeśli go używamy) łączymy w misce, a później przesiewamy. Oddzielamy
żółtka od
białek.
Żółtka roztrzepujemy widelcem w miseczce, a
białka ubijamy w dużej misce ze szczyptą
soli. Gdy będą już sztywne, dodajemy po łyżce
cukier. Ubijamy aż będą ładne i błyszczące jak na
bezę. Następnie zmniejszamy obroty i dodajemy po troszeczku
żółtka. Kiedy całość się połączy, wyłączamy mikser i zaczynamy dodawać suche składniki. Najlepiej po 2 łyżki na raz, delikatnie wszystko mieszając łyżką lub silikonową
łopatką zanim dodamy kolejną porcję. Potrzeba przy tym odrobiny cierpliwości i wytrwałości, ale warto zrobić to naprawdę powoli i z wyczuciem. Tak, by piana nie opadła ani o centymetr. Po upieczeniu ciacho będzie wtedy lekkie i puszyste jak chmurka. Warto! :) Przelewamy masę do formy wyłożonej papierem do pieczenia (ja nawet do silikonowych foremek wykładam na dno docięty kawałek pergaminu), wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piekarnika i pieczemy ok. 30-35 min. Na koniec można sprawdzić patyczkiem. Wyciągamy od razu z piekarnika i upuszczamy blachę z
biszkoptem na podłogę lub blat z wysokości ok. 40 cm. Dzięki temu
biszkopt nie opadnie. Odstawiamy do ostygnięcia. Całkowicie ostudzony kroimy na trzy blaty i wyrównujemy krawędzie. (Ja zwykle nacinam sobie nożem tylko brzegi, by później całkowicie przekroić ciasto nitką. Ta metoda sprawdza się zawsze.)
Krem czekoladowy:Obie
czekolady łamiemy na niewielkie kawałki i rozpuszczamy w kąpieli
wodnej.
Żelatynę rozpuszczamy w jak najmniejszej ilości gorącej
wody (ok. 1/4 szkl.), dokładnie mieszamy, odstawiamy do lekkiego przestygnięcia.
Mascarpone ubijamy z
cukrem na puszysty krem, cały czas ubijając dodajemy przestudzoną
czekoladę i
żelatynę. Kiedy krem znacznie zwiększy objętość, jest gotowy. Masę dzielimy na 3 części.Przełożenie
tortu:
Konfiturę malinową łączymy z
wódką i ok. 3-4 łyżkami soku, który wyciekł z rozmrażanych
owoców (jeśli używamy świeżych
malin, to zastępujemy go taką samą ilością owocowej
herbaty), w razie potrzeby dosładzamy. Wierzchni blat
biszkoptowy kładziemy na talerzu/paterze górą do dołu i rozsmarowujemy na nim połowę konfiturowej mikstury. Następnie układamy na nim dość gęsto 1/2
malin szerszym końcem do dołu. Na
owoce wykładamy 1/3
kremu czekoladowego tak, by wypełnił przestrzenie pomiędzy
owocami. (Ja używam do tego szprycy, by zachować ładne ułożenie
malin i dokładnie wypełnić przestrzenie
między nimi.) Na kremie układamy środkowy blat ciasta i lekko dociskamy. Rozsmarowujemy na nim resztę
konfitury, układamy pozostałe
maliny i wykładamy kolejną porcję kremu. Przykrywamy ostatnim, dolnym blatem
biszkoptu spodem do góry i ponownie lekko dociskamy. Boki i wierzch
tortu pokrywamy pozostałym
kremem czekoladowym. Złożony tort wstawiamy do lodówki na ok. 1 godz. (Ja wszystkie powyższe etapy przygotowania tego
tortu wykonałam dzień przed imprezą, na którą go
szykowałam. Jedynie dekorację zostawiłam sobie na dzień następny, więc mój tort spędził na tym etapie całą noc w lodówce i serdecznie polecam tę metodę.)

Krem śmietankowy i dekoracja:
Żelatynę rozpuszczamy w ok. 1/3 szkl.
wody, mieszamy i studzimy. Zimną kremówkę z
mascarpone i
cukrem pudrem ubijamy na sztywno na najwyższych obrotach miksera. Kiedy masa jest już bardzo gęsta dodajemy
żelatynę (może być letnia) oraz zielony barwnik i miksujemy na najmniejszych obrotach do połączenia się składników i uzyskania jednolitego koloru. Gotowym, gęstym kremem od razu dekorujemy dobrze schłodzony tort. Przed podaniem wstawiamy go ponownie do lodówki na min. 2 godz.






Ja do dekoracji
tortu użyłam szprycy z końcówką w kształcie sześcioramiennej gwiazdki (niestety moje końcówki nie mają numerków). Boki ozdobiłam, wyciskając krem z dołu do góry tak, by lekko wystawał ponad krawędź
tortu, i imitował trawę, a wierzch
pokryłam po prostu małymi rozetkami. Całość ozdobiłam przygotowanymi wcześniej z lukru plastycznego biedronkami, listkami i kwiatami (a jako, że tort był na urodziny, to również stosownym napisem), wciskając dekoracje lekko w krem. Trzymały się zaskakująco dobrze, a krem był sztywny, ładnie trzymał kształt i bardzo szybko zastygł. Z tego
tortu byłam bardzo dumna i na samo wspomnienie buźka mi się uśmiecha. W
sumie jak tu się nie uśmiechać na widok tak kolorowego, wiosennego tortu? :)