Wykonanie
Efekt zdumiewająco- powalający. Tort nie tylko wygląda wyśmienicie, ale przede wszystkim smakuje tak, że hoho.... niebo w gębie. Mój tato pierwszy w rodzinie krytyk w dziedzinie słodkości nie mógł się nachwalić, a to jednoznacznie wskazuje, że było warto wypróbować przepis.

Przeglądając przepis można dojść do wniosku, że wykonanie
tortu wymaga sporo czasu i wysiłku, ale nic bardziej mylnego. Jeśli zaczniemy rano (8), to tort jest gotowy późnym popołudniem (16-17)Składniki na ciasto
czekoladowe- 4
jajka- szklanka
mleka- 3/4 szklanki
oleju- szklanka
cukru- 1 łyżeczka
olejku rumowego- 20 dag
mąki- 5 dag
kakao- 1/2 łyżeczki
sody oczyszczonej- 1 i 1/4 łyżeczki
proszku do pieczeniaW większym naczyniu roztrzepać
jajka, dodać
cukier, olejek,
mleko,
olej. Wszystko dokładnie wymieszać. Kolejko przesiać do drugiej miski
mąkę,
proszek do pieczenia,
sodę oraz
kakao. Suche składniki połączyć z mokrymi i dokładnie wymieszać, nie używając miksera. Zamiast niego można wykorzystać np. trzepaczkę.Ciasto przelać na tortownicę, której spód najlepiej wyłożony pergaminem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 st. Teoretycznie ciasto powinno piec się przez 60 min, ale w rzeczywistości spędziło w piecu ok. 80 min. Niezawodny jak zawsze jest test "suchego patyczka". Po wyciągnięciu z piekarnika, otwieramy tortownicę i wykładamy ciasto do ostudzenia. Gdy już będzie zimne, ścinamy "brzuszek", a następnie dzielimy je na trzy części.Składniki na krem malinowy:

- 50 dag
malin- 1/2 szklanka
cukru- 3 łyżeczki
żelatyny (rozpuszczonej w 1/4 szklanki wrzątku)- 1 łyżeczka
mąki ziemniaczanej (rozpuszczona w łyżce
wody)- 1 łyżka
soku z cytryny- 50 dag
serka mascarponeW czasie gdy ciasto ulokowane jest w piekarniku zabieramy się za krem malinowy. Najpierw robimy frużelinę
malinową. Do garnuszka wrzucamy
maliny i zasypujemy je
cukrem kładziemy na mały ognień i czekamy aż
cukier się rozpuści, co jakiś czas mieszając zawartość garnuszka. W tym czasie rozpuszczamy
żelatynę oraz
skrobię. Gdy
cukier się rozpuści, łączymy
owoce z
mąką ziemniaczaną i
cytryną. Ja niestety nie miałam na tyle czasu, aby przetrzeć sos i pozbyć się pestek, więc połączyłam od razu sos z
żelatyną, która najpierw połączyłam z odrobiną
sosu malinowego. Wszystko dokładnie zmieszałam i odłożyłam do ostudzenia, a następnie do lodówki na 4 godz.Gdy frużelina wystygła połączyłam ją ze schłodzonym
serkiem mascarpone. W ten oto sposób uzyskałam malinowy krem do
torta, który od razu jest gotowy do przekładania.Składniki na polewę- 120 g
dżemu malinowego- 3 łyżeczki
żelatyny rozpuszczonej w 1/4 szkalnki
wody- 10 dag
malin do dekoracjiOstatnim elementem do przygotowania jest polewa. W garnuszku podgrzewamy
dżem, a następnie dodajemy
żelatynę. Studzimy i wkładamy do lodówki. Tężejącą polewę umieszczamy na wierzchu
tortu i układamy
maliny.Wykonanie całościWydaje się, że mając gotowe składniki
torta (ciasto, krem, polewę) to już mamy z górki. Jednak dla mnie właśnie w tej chwili zaczęło się pod górkę. Moim zdaniem najtrudniejszą częścią robienia
tortów i ciast jest moment ich wykończenia: zdobienie, układanie. Po prostu estetyka! :)Po podzieleniu kremu na trzy części i dokładnym posmarowaniu wszystkich warstw oraz
boków ciasta, nadszedł czas na oprószenie go startą
czekoladą. Nie lada wyczyn, zwłaszcza, że
czekolada nie chciała się "trzymać" kremy. Jednak udało się. Ostatnia czynność to już sama przyjemność- układanie
malin na wierzchu.Podsumowując, robiąc wszystko zgodnie z poleceniami autorki przepisu jak najbardziej otrzymamy efekt taki jak na zdjęciu. Ja dokonałam kilku modyfikacji. Chyba największe poczyniłam przy cieście
czekoladowym-
olejek rumowy spisał się świetnie. Wszyscy zwrócili uwagę na intensywność zapachu. Ale także dałam mniejszą ilość
cukru.



Pisząc o takich pysznościach z samego rana od razu zgłodniałam. Macie jakieś pomysły na śniadanie?Słońce wstaje, na niebie żadnej chmurki.Zapowiada się cudowny dzień :): ): )