Wykonanie

Dziś znów mało dietetycznie, za to bardzo, bardzo prosto. Aż
dziwne, że nie ma jeszcze u mnie na blogu żadnej zapiekanki ziemniaczanej, bo to proste, a pyszne. Niestety nie mam dla was zdjęć "przekrojowych", bo zniknęła, zanim zdążyłam je zrobić, ale też po nałożeniu na talerz zapiekanka ziemniaczana nie wygląda najpiękniej ;) za to jak smakuje, mmm.Taka zapiekanka to klasyka klasyki. Możecie ją zmodyfikować w dowolny sposób - zmienić
kiełbasę na
boczek albo
szynkę, dodać
cebuli (którą ja pominęłam dlatego, że luby też jadł, a nie lubi),
oscypka albo
pleśniowego sera,
papryki, no multum możliwości. Dla każdego coś pysznego. My akurat mieliśmy ochotę na prostotę :)Składniki:1,5kg
ziemniaków1 pętko
kiełbasy wiejskiej250g
pieczarek200g
śmietany200g
mozzarelli2
jajkaPieprz,
sól4 ząbki
czosnkuCzas wykonania: 1,5hKoszt: 10-12złWykonanie:
Ziemniaki obieramy ze skórki, nie kroimy. Wsadzamy do garnka, zalewamy zimną
wodą, solimy, gotujemy aż będą jeszcze lekko twardawe - nóż ma w nie wchodzić gładko, ale nie mogą się rozpadać. Z dwojga złego lepiej niedogotować niż rozgotować, bo dojdą w piekarniku :)
Ziemniaki odcedzamy, zalewamy zimną
wodą, czekamy, aż trochę ostygną.Kroimy
kiełbasę w plasterki, umyte (lub obrane)
pieczarki w plasterki (z nóżkami),
ser trzemy na tarce z grubymi oczkami. W miseczce mieszamy
śmietanę z
jajkami, sporą szczyptą
soli, połową łyżeczki
pieprzu i ząbkami
czosnku przeciśniętymi przez praskę lub drobno posiekanymi.Schłodzone lekko
ziemniaki kroimy na grube plastry, ok. pół centymetra. Układamy je w naczyniu żaroodpornym/blasze - jedną warstwę. Na to układamy
kiełbasę i
pieczarki - połowę. Polewamy 1/4 sosu, posypujemy 1/4
sera. Układamy kolejną warstwę
ziemniaków, powtarzamy zabieg z
pieczarkami, sosem,
serem. Układamy trzecią warstwę
ziemniaków, wylewamy resztę sosu, wysypujemy resztę
sera. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na ok. pół godziny, aż
ziemniaki dojdą, sos się zapiecze a
ser się stopi. Podajemy, mniam!Test obieraczki z Hi End Kitchen .Dzięki uprzejmości serwisu Hi End Kitchen otrzymałam do przetestowania ceramiczną obieraczkę Kyocera. Bardzo się ucieszyłam, z jednego, dość zawstydzającego powodu. Moje ulubione obieraczki właśnie tego typu, najpóźniej po kilku miesiącach, zaczynają wyglądać tak:

Zdjęcie, niestety, autentyczne ;) nie kosztują co prawda majątku, no ale kupować co parę miesięcy nową to utrapienie. Dupa, nie stal nierdzewna.Więc kiedy kurier przywiózł mi to trawiaste cudo:

strasznie się ucieszyłam. Skrobaczka fajnie leży w dłoni (ma bardzo ciekawy kształt) i jest ostra jak diabli. Połówek się zapytał, na co mi skrobaczka zrobiona z plastiku. A chwilę później odcięłam sobie przypadkowo kawałek paznokcia ;) więc pozory
mylą!Hi End Kitchen ma też w ofercie ciekawą rzecz, bo skrobaczkę dla osób leworęcznych. Taką też mi zaproponowali, no ale moja lewa ręka nigdy nie była zbyt sprawna, a teraz to już w ogóle :))Możecie obejrzeć je tutaj i tutaj .Jak ostatnio recenzowana tarka trochę mnie zniechęciła, tak z tej obieraczki jestem bardzo zadowolona, i szczęśliwa, że
mogę wywalić moje zardzewiałe paskudztwa ;)I na sam koniec - zostałam poproszona o zaprezentowanie, jak wyglądają foremki, którymi wycinałam
ciasteczka siekanki. Umieszczam więc zdjęcie całego kompletu :) powodzenia w poszukiwaniach, przypominam, że ja mój komplet znalazłam w dużym Lewiatanie.