Wykonanie
Jak sam tytuł wskazuje, dziś będzie nieco mało ambitnie, ale za to eksperymentalnie. Robił ktoś z Was kiedyś
fixa czy inne danie z
torebki dokładnie tak, jak napisali na opakowaniu? Ja nie. Z racji braku pomysłu na obiad postanowiłam pozwolić sobie go narzucić, sprawdzając przy okazji, ile takie badziewko jest warte. W ręce wpadło mi takie oto coś:
Dobra chemia nie jest zła, a tu dodatkowo dają nam listę zakupów, więc
czemu by nie spróbować ;) A wspomniana lista okazała się nawet skromna:- 200 g
makaronu rurki- 250 g
piersi z kurczaka-
cebula sztuk jeden-
olej- 50 g tartego
żółtego sera- 150 ml
wody- 150 ml
śmietany 22%
Pierwszy raz w życiu widziałam
śmietanę 22%, bez kitu. Piersi miałam lekki nadmiar, bo w sklepie najmniejsze co
mieli miało gram 300, więc tak całkiem pod przepis już nie jest, ale to, jak się okazało, nawet lepiej. I tak,
ser jest w plasterkach, bo innego nie miałam.
Piwo z dedykacją dla Misia i Mili.Dołączony przepis nakazuje nam w pierwszej kolejności ugotować
makaron według instrukcji z opakowania. Spoko. A swoją
drogą, wiedzieliście, że nie ma czegoś takiego, jak
makaron rurki? Jest penne albo... piórka. Głupie.Następnie każą nam pokroić
cebulę w kostkę i ją podsmażyć,
kurczaka zaś pokroić w paski i dodać do
cebuli, żeby się radośnie razem smażyły.
Pytanie za milion - dlaczego nie każą nam tego
kurczaka w żaden sposób przyprawić? Skoro
makaron mamy gotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu, to o tym, że
mięso się
przyprawia też powinni wspomnieć... Nie miałam odwagi w tym miejscu zignorować intuicji i
kurczak widoczny powyżej jakieś 15 minut siedział w czymś a'la marynata z
soli i
pieprzu, tak na wszelki wypadek, coby miał jednak jakiś smak. Ma.Następnie opakowanie każe wymieszać
fixa z
wodą i
śmietaną. Zawiera on 6%
pieczarek, co nawet widać po wymieszaniu całości, bo coś tam tak jakby pływa. Smak
pieczarkowy ma jak najbardziej, ale o to podejrzewam raczej 4,9% koncentratu soku z
pieczarek :)
Teraz idzie już z górki. Odcedzamy
makaron, do naszego usmażonego
kurczaka z usmażoną
cebulą wlewamy
pieczarkowe coś, dodajemy
makaron i...
...ktoś tu chyba źle dobrał proporcje, bo na tę ilość składników 200 g
makaronu to zdecydowanie za dużo. Da się to wymieszać, a i owszem, ale jak traficie w gotowej potrawie na
kurczaka to gratulacje, bo nie jest to łatwa sztuka. W tym miejscu minus dla mistrzów kuchni Knorr.Koniec końców, każą nam posypać to cudo tartym
serem. Jako że, jak już wspominałam, nie miałam
sera w kawałku, wpadłam na pomysł, że zamiast trzeć, można
ser w plasterkach pokroić. Wyszło może niezbyt imponującoa, ale prowizorka zawsze jest ok ;)
Podsumowując: żarełko wychodzi z tego dość szybkie i całkiem smaczne, ale polecam użyć mniej
makaronu lub więcej
cebuli i
kurczaka, a sos najlepiej zrobić jednak samodzielnie, jeśli ktoś ma czas, choć ten naprawdę
daje radę jak na produkt z
torebki. Rodzinie smakowało.Smacznego!
Jak widać, efekt finalny nijak się ma do tego, co pokazali na opakowaniu, ale to tylko tak nawiasem, bo nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej :)