Wykonanie
Już na początku roku napisałam sobie listę potraw do zrobienia przed Wielkanocą, żeby móc podzielić się z
Wami przepisami. Lista czekała do okresu przedświątecznego. Niestety tak to bywa w życiu, że możemy snuć sobie najróżniejsze
plany, a może się wydarzyć coś, co nam je kompletnie rozwieje. Tak było i w moim przypadku.Miesiąc temu wybrałam się na badania (źle się czułam i zbierałam się od 2 lat...), okazało się, że mam za wysoki poziom glukozy we
krwi :( Mam insulinooporność. Co oznacza u mnie dietę . Nie taką na miesiąc, ale najlepiej na całe życie . Od chwili, w której odczytałam email z wynikami badań, nie wzięłam do ust żadnych
słodyczy (ani nic co zawiera w składzie
cukier). Razem z Mężem spędziliśmy wiele dni przeszukując internet, żeby dowiedzieć się co
mogę jeść, a czego nie
mogę. Przyznam - byłam załamana. Z każdym dniem dochodziły nowe zabronione produkty. Już sama nie wiedziałam co mam jeść (mam glukometr i na bieżąco mierzyłam poziom glukozy we
krwi, więc widziałam na własne oczy jak
cukier szaleje w moich żyłach).Skończyło się na tym, że
mogę spożywać tylko produkty o niskim indeksie glikemicznym (produkty nie powodujące dużego i szybkiego skoku glukozy), ale żeby nie było za łatwo, to muszę się wystrzegać wszystkich
produktów mlecznych.
Mąki również dobrze byłoby wyeliminować, jednak pozwalam sobie na pół kromki
chleba pełnoziarnistego dziennie...Dla kogoś kto uwielbia gotować i piec ciasta,
ciasteczka, to spory cios. Moja pasja... miałam tyle
planów, tyle ciast miałam upiec, tyle nowych dań skosztować, które teraz są mi już zabronione. Jednego dnia nawet zapłakałam w pustym domu, nad swym losem. Myślałam, że dopadnie mnie depresja, bo i pogoda za oknem była szara, ja musiałam jeść 5 posiłków dziennie, nie wiedząc co tak naprawdę na nie zjeść, a do tego muszę, po prostu MUSZĘ ćwiczyć każdego dnia (żeby mój organizm uwrażliwiał się na insulinę, której mam za dużo).Z czasem jednak nastały lepsze dni. Czasem zaświeci słońce, czuć wiosnę, ja testuję nowe przepisy i przekonuję się, że z tej bardzo uszczuplonej listy produktów, również da się zrobić coś smacznego. Do tego jestem zdrowsza i ubrania zrobiły się luźniejsze. Może to
dziwne, ale nie tęsknię za słodkim smakiem, za
cukrem i wcale nie mam ochoty do niego wracać. To pewnie dlatego, że wiem ile złego robi w moim organizmie. Kiedy o tym jeszcze nie wiedziałam, bywały czasy, że ograniczałam
słodycze, jednak zawsze mnie do nich ciągnęło.Zauważyłam, że już trochę zmienił mi się smak, bo na początku diety
masło migdałowe (bez dodatku
cukru) miało dla mnie słodkawy smak, a jak zjadłam trochę wczoraj, to było dla mnie zdecydowanie za słodkie! ;)Teraz kwestia bloga. Na początku myślałam, że to koniec, że nie
będę mogła go dalej prowadzić, ale teraz wiem, że są dania z tej "diety", które zasmakują każdemu. Mój Mąż nie narzeka na obiady, wręcz przeciwnie.Mam nadzieję, że stałych bywalców bloga nie odstraszą zdrowe dania. Ta moja dieta, to nic innego, jak zdrowe odżywianie. Może dzięki temu na Waszych stołach też od czasu do czasu zagości coś zdrowego. I podkreślam zdrowe nie znaczy niesmaczne! Na bloga dalej będą trafiały tylko przepisy, które nam smakują, i które zasługują na to, żebym skorzystała z nich w przyszłości.Aha i nie bójcie się korzystać z przepisów już zamieszczonych na blogu. To nie od nich się pochorowałam. Insulinooporność jest towarzyszką innej choroby, którą mam już od wielu lat. Tak naprawdę, na tej diecie powinnam być już od dawna, ale nie byłam tego świadoma.Poniżej podaję Wam przepis na jedyne w tym roku Wielkanocne danie. Może komuś z Was przypadnie do gustu ;)Ja użyłam do tej
pieczeni mięsa z
piersi indyka, bo jest najchudsze, ale można użyć też po prostu
mielonego mięsa indyczego czy z
kurczaka.Ps. Mam w zapasie jeszcze kilka przepisów na dania, których ja już nie
mogę jeść. Po Świętach powinny się pojawić na blogu ;)
Składniki:1 kg
mięsa mielonego z
indyka (ja użyłam z samej piersi)4 łyżki
bułki tartej (zamiast tego można zmielić trochę
pełnoziarnistego chleba)2 łyżeczki
soli1 łyżeczka świeżo mielonego
pieprzu1 łyżeczka
pieprzu ziołowego2 łyżeczki
ziół prowansalskich1/2 łyżeczki
słodkiej papryki1/2 łyżeczki
ostrej papryki1 łyżeczka suszonej
cebuli (pominęłam)szczypta suszonego
czosnku2
szalotki2
jajka4 łyżki
chrzanuDodatkowo:4-5 ugotowanych na półtwardo
jajeksłoiczek
chrzanu (160 g)
Mięso mielone włóż do miski, dodaj
bułkę tartą,
sól,
pieprz,
pieprz ziołowy,
zioła prowansalskie,
czosnek suszony, słodką i
ostrą paprykę. Całość wymieszaj ręką. Następnie dodaj poszatkowaną
szalotkę,
jajka i 4 łyżki
chrzanu. Dobrze wyrób masę.
Blaszkę (12 x 22 cm) wyłóż papierem do pieczenia. Na dno wyłóż połowę masy
mięsnej, wyrównaj i ułóż na niej w rządku, obrane
jajka. Resztą
mięsa przykryj
jajka, a wierzch wyrównaj. Wstaw do piekarnika nagrzanego do 180°C.
Po 15 minutach wyjmij i na wierzchu pieczeni ułóż warstwę
chrzanu. Wstaw z powrotem do piekarnika i piecz jeszcze około 50 minut. Upieczoną pieczeń pozostaw w blaszce do wystygnięcia.
SMACZNEGO!
źródło: klops z
jajkiem