Wykonanie
Na przekór pogodzie, która jest co najmniej dobijająca (no ile dni z
rzędu można znosić deszcz...?!), postanowiłam zrobić
lody. Nie mam maszynki, więc większość przepisów jest nie dla mnie. Owszem, przygotowywałam
lody, wyciągając je co pół godziny z zamrażarki i mieszając, ale ich konsystencja nigdy nie była idealna. Poza tym, bądźmy szczerzy - to po prostu upierdliwe jest. Albo ja jestem leniwa... Albo jedno i drugie. Tak czy inaczej,
doszłam do wniosku, że musi być jakiś lepszy sposób. I jest! Semifreddo . Odkryłam je, kiedy miałam przerwę w blogowaniu. Wszystkie składniki nadające puszystości, czyli
żółtka,
białka i kremówkę, ubija się na sztywno, a
potem delikatnie razem
miesza, dodając ulubione smaki. Dzięki temu masa jest puszysta, kiedy wkładamy ją do zamrażarki, i taka też zamarza.
Lody są puszyste, gładkie, bez kryształków
lodu. Pycha!Tym razem sama nie wiem, ile ma to wspólnego z oryginalnym semifreddo, więc powiedzmy, że są to po prostu
lody bez maszynki.A dlaczego tak uparcie szukałam sposobu na domowe
lody, skoro
mogę po prostu kupić je w sklepie? Nie jestem maniaczką zdrowego żywienia, nie za bardzo przejmuję się sztucznymi składnikami w gotowych produktach (oczywiście nie jem rzeczy, których skład
mówi mi, że prawdopodobnie umrę pięć minut po spożyciu, ale nie mam na tym punkcie żadnych przesadnych fiksacji), więc...? Po prostu czasem mam ochotę na połączenie smaków, którego w sklepach nie ma (no i oczywiście po prostu lubię to robić). Tak jak teraz - zachciało mi się
lodów z
czereśniami... Kupiłam więc
czereśnie i zaczęłam się zastanawiać, co będzie do nich pasować. Kiedyś robiłam muffiny z
czereśniami i jako dodatek wystąpił
kokos. Więc dlaczego by w lodach nie połączyć tych smaków? Spróbowałam - i jest pysznie! Tym razem to
czereśnie są bardziej dodatkiem,
kokos gra pierwsze skrzypce, choć nie jest mega dominujący (co mi pasuje, bo, powiedzmy, są rzeczy, które smakują mi bardziej). Wiórki nadają
lodom ciekawej struktury. Jeśli uwielbiacie
kokos, możecie dać ich więcej, albo wlać więcej
mleka kokosowego - zróbcie tak, żeby Wam smakowało. Te proporcje, według mnie, są jak najbardziej zjadliwe.
Lody kokosowe z
czereśniamiSkładniki:(na keskówkę 29x10 cm)masa:500 ml
śmietany kremówki (38%)200 ml
mleka kokosowego3
jajka100 g
cukru30 g wiórek
kokosowych1 łyżeczka ekstraktu z
wanilii1 łyżka białego
rumudodatkowo:300 g
czereśniCzereśnie wypestkować, pokroić na ćwiartki.Oddzielić
białka od
żółtek.
Żółtka zmiksować z połową
cukru na puszystą, jasną masę.
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania wsypując partiami
cukier. Kremówkę ubić na sztywno, dodając ekstrakt i
rum. Wlać
mleko kokosowe, wymieszać.Do kremówki dodać
żółtka, delikatnie wymieszać szpatułką. Partiami dodawać
białka, ostrożnie mieszając. Na końcu wsypać wiórki, połączyć.Wsypać
czereśnie, przemieszać.Masę przełożyć do keksówki lub innej formy wyłożónej folią spożywczą. Wstawić na całą noc do zamrażarki.Na kilkanaście minut przed podaniem przełożyć do lodówki -
lody będą się lepiej kroiły.Smacznego!
Macie pomysły na zagospodarowanie połowy puszki
mleka kokosowego? Nigdy nie używałam go jakoś specjalnie dużo (choć bardzo mi smakuje) i jakoś nie mam weny, co by tu z nim zrobić... I żeby nie było, że nie ma - interesują mnie nie tylko przepisy na słodkości. Wytrawne są bardzo mile widziane (lubię nowe połączenia).