Wykonanie
Człowiek szybko się przyzwyczaja do dobrego...Przez pewien czas mieliśmy z C. okazję żyć jak ludzie - budziliśmy się razem, spać kładliśmy się razem, jedliśmy wspólnie obiady, chodziliśmy na spacery z Ptysią i ogólnie mieliśmy mnóstwo czasu. Wbrew obawom moich koleżanek i kochanej Mamuni, wcale się sobą po dwóch tygodniach nie znudziliśmy, nie zaczęliśmy się też doprowadzać nawzajem do szału. Wręcz przeciwnie - bardzo dobrze i spokojnie nam się żyło, cieszyliśmy się każdą minutą - bo jakaż to była odmiana!I znów czas na zmiany przyszedł - tym razem czas wspólny został brutalnie ograniczony. C. poszedł do nowej pracy dzisiaj po raz pierwszy. Wyszedł z domu dwadzieścia minut przez siódmą. Ja z łóżka wygrzebałam się kilka minut później, mimo mocnego postanowienia, że
będę spała przynajmniej do dziewiątej. Tymczasem o wpół do dziesiątej już kręciłam się po domu w niewiadomym celu, bo to tak dziwnie nie
mieć się do kogo odezwać... Włączyłam więc
radio i zabrałam się do działań produktywnych - słodkie co nieco na poprawę humoru, jeśli C. wróciłby do domu nieszczęśliwy, lub na świętowanie, jeśli wszystko byłoby w porządku. Spacer z Ptysią, wyjście do sklepu, ugotowanie zupy na pierwsze danie. Czas zleciał nie wiadomo kiedy, a tu już
pora powrotu C. do domu. Uff, jakoś poszło...Dobrze, że ten tydzień taki krótki...Dzisiaj będzie nie o zupie, nie o słodyczach, ale, dla odmiany, o
chlebie.Tym razem na wspólne gotowanie zaplanowaliśmy hiszpański chlebek z BBC . Jest czasochłonny, bo starter trzeba nastawić 24 godziny przed przygotowaniami właściwymi.
Potem już jednak idzie raz dwa - zagniatanie, wyrastanie, zagniatanie, wyrastanie, pieczenie, i jest. Pyszny. Zupełnie wyjątkowy.
Chleb, mimo że nie ma żadnych niezwykłych dodatków, zaskakuje smakiem. Wszystko za sprawą startera, który nadaje mu zupełnie innej konsystencji, niż mają typowe
chleby na drożdżach. Dodatek
mąki pełnoziarnistej sprawia, że
chleb ma fantastyczny kolor, jest sycący i naprawdę wspaniały. Polecam Wam ogromnie - nie zawiedziecie się.
Chleb upiekłam z Panną Malwinną - dzięki ogromne, to był naprawdę świetny pomysł!
Składniki:(na 1 bochenek)starter:150 ml letniej
wody1 łyżeczka
cukru5 g świeżych
drożdży125 g
mąki pszennejciasto:150 ml letniej
wody1 łyżeczka
cukru5 g świeżych
drożdży225 g
mąki pszennej100 g
mąki pszennej pełnoziarnistej1,5 łyżeczki
soli1 łyżka
oliwydodatkowo:2 łyżki
wodyPrzygotować starter:
Drożdże dokładnie wymieszać z
cukrem. Kiedy się rozpuszczą, wlać
wodę, wymieszać. Na końcu dodać
mąkę, dokładnie wymieszać.Miskę owinąć folią spożywczą, odstawić na 24 godziny w temperaturze pokojowej.Po 24 godzinach:
Drożdże rozetrzeć z
cukrem, wymieszać z
wodą, odstawić na 10-15 minut.Do dużej miski przesiać
mąki, wymieszać z
solą. Dodać starter, rozpuszczone
drożdże i
oliwę. Wyrobić gładkie ciasto - będzie się lepić.Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.Po tym czasie z ciasta uformować bochenek. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, boki podeprzeć czystymi ściereczkami, żeby nie rozlało się na boki.Odstawić do wyrośnięcia na 45-60 minut.Po tym czasie wierch
chleba skropić
wodą.Piec w 240 st. C. przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 st. C. i piec jeszcze 20-25 minut.Ostudzić na kratce.Smacznego!
Ja
chleb piekłam dwa
razy - za pierwszym razem ciasto wyszło mi bardzo rzadkie, i musiałam
chleb upiec w keksówce. Pyszny był, ale to jednak nie to... (Kto słyszał o rustykalnym
chlebie z keksówki ...?) Za drugim razem zmniejszyłam ilość
wody o 50 mililitrów, i to był strzał w dziesiątkę. Ciasto nadal jest lepkie i troszkę ciężkie we współpracy, ale
daje się uformować w bochenek i ładnie trzyma kształt.
Chleb ten wymaga odrobinę cierpliwości, ale odwdzięcza się naprawdę wyjątkowym smakiem. Zdecydowanie warto spróbować - ja powtórzę go jeszcze nie raz.