ßßß
Przy okazji soboty czas na chwilę odetchnąć od Włoch, czosnku i serów (chociaż na jak długo się da? i czy w ogóle?). Tradycją stało się już, że w sobotnie popołudnie na stole ląduje szarlotka, potocznie nazywana pleśniakiem . Piekę ją ja albo mama, na pewno jednak musi się pojawić.Taką częstotliwość zawdzięczamy zeszłorocznemu wysypowi jabłek u sąsiadów. Sami nie mieli co z nimi robić, a my przyjmowaliśmy każdą ilość. Dlatego prawie całe lato obierałam, prażyłam i zamykałam w słoikach. Przyprawiałam odpowiednio również, więc teraz po prostu schodzę do spiżarni, biorę z półki dwa wielkie słoiki i połowę roboty mam z głowy. :)Ciasto:450 g mąki1/2 szkl. cukru pudru2 łyżki domowego cukru waniliowego250 g margaryny4 żółtkaMasa jabłkowa:1,2 kg prażonych jabłek (dwa duże słoiki)1 i 1/2 łyżeczki przyprawy do szarlotekkilka kropel aromatu waniliowegoPiana:pozostałe białka z 4 jajek4 łyżki cukru1 łyżka domowego cukru waniliowegoDo tego:bułka tartaZa pomocą noża lub palców łączę mąkę i margarynę na stolnicy. Dodaję cukry i żółtka i wyrabiam, aż uformuję kulę błyszczącego i gładkiego ciasta. Pakuję je w worek i na 40 minut chowam do zamrażarki.Białka z cukrem ubijają się na sztywną pianę w robocie, dzięki czemu mogę spokojnie połączyć jabłka z przyprawami. Odstawiam jedno i drugie do lodówki. Piekarnik nagrzewam do 180 stopni.Kiedy ciasto odpowiednio stwardnieje, za ścieram 2/3 na tarce kuchennej na spód wyłożonej papierem blachy. Obsypuję to bułką tartą, wykładam jabłka i pianę z białek. Resztę ciasta ścieram na wierzch i piekę ok. 30 minut, doglądając złocistości posypki (mój piekarnik ma przykrą tendencję do mocniejszego grzania od wewnętrznej strony).