Wykonanie

To już 4 lata odkąd prowadzę blog!Z tej okazji nie tylko upiekłam ciasto, ale i odświeżyłam wygląd bloga:)A w następnym
poście będzie podsumowanie roku, nie tylko kulinarne.Ale to za kilka dni, a teraz ciasto: na uczczenie tego dnia wymyśliłam sobie sernik
czekoladowy.Szukając nań pomysłu najpierw przeglądnęłam przepisy, które mam w zakładce "do zrobienia" i nie znalazłszy nic co by mnie ujęło za
serce przeszłam do swojego bloga.I znalazłam przepis na ciasto sernikowe, które robiłam ponad 2 lata temu i pamiętam, że bardzo, bardzo nam smakowało. Aż dziw, że tylko raz go upiekłam.No to teraz będzie drugi raz, oczywiście z korektą dotyczącą użytej
mąki (ciasto jest zgodnie z aktualnym duchem mojej kuchni bezglutenowe) i lekką korektą ilości składników.Uwaga co do słodkości: w oryginalnym przepisie było w
sumie użyte 350 g
cukru, ja dałam w poprzednim 200 g fruktozy (wtedy używałam do słodzenia właśnie jej), a teraz dałam 180 g
ksylitolu i łyżkę do drugiej masy i było ciut za słodkie.Proponuję, jeśli nie lubicie intensywnych
słodyczy, jeszcze zmniejszyć ilość słodzika.Składniki na tortownicę o śr. 21 cm:Masa czekoladowa:100 g miękkiego
masła180 g
ksylitolu - można dać mniej2
jajka + 1
żółtko200 g
czekolady gorzkiej co najmniej 70%4 łyżki ostudzonej mocnej
kawy (
espresso)1 łyżka
rumu lub
brandy150 g
mąki: dałam 80 g zmielonych
migdałów i po 35 g
mąki amarantusowej i zmielonego
siemienia lnianego1 łyżeczka
proszku do pieczenia - dałam bezglutenowyszczypta
soli30 g lekko posiekanych
orzechów laskowychMasa serowa: ok. 400 g
twarogu śmietankowego zmielonegopłaska łyżka
ksylitolu1
żółtko40 g zmielonych
migdałówstarta skórka z 1
pomarańczy1 łyżka wyciśniętego soku z
pomarańczyMasa czekoladowa: połamaną
czekoladę stopiłam na parze i zostawiłam do przestygnięcia.
Masło utarłam w makutrze z
ksylitolem dodając po kolei
jajka i
żółtko. Dołożyłam stopioną
czekoladę,
rum i
kawę oraz
mąkę zmieszaną z proszkiem. Wszystko dokładnie wymieszałam.Masa serowa: wymieszałam
serek z
żółtkiem,
mąką, startą
skórką pomarańczową i
sokiem z
pomarańczy.Obie masy wyszły mi w innej konsystencji niż w poprzednim wypieku i bez trudu dały się rozłożyć w tortownicy. Myślę, że to kwestia innej
mąki i być może też innego
serka, choć może to zupełnie co innego wpłynęło; w każdym razie było zdecydowanie łatwiej tym razem;)Połowę masy czekoladowej przełożyłam do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia i wysmarowanej
masłem. Na niej rozsmarowałam większą część masy serowej i rozłożyłam
orzechy (na jednym ze zdjęć jest właśnie ten moment), następnie masę
czekoladową w postaci kleksów i kleksy masy serowej, które to kleksy wymieszałam lekko ze sobą i wygładziłam powierzchnię (też na zdjęciu).Piekłam w piekarniku rozgrzanym do 180* C ok. 25 minut, po tym czasie uchyliłam piekarnik i zostawiłam jeszcze ciasto na kilka minut w środku, żeby lekko ochłonęło. Po wyciągnięciu całkowicie wystudziłam i dopiero wtedy zdjęłam obręcz i delikatnie przełożyłam ciasto na talerz. Nawet nie wyciągałam na tym etapie papieru
spod niego - ciasto jest bardzo wilgotne i nabiera dopiero zwartości po kilkugodzinnym
pobycie w lodówce, gdzie je w następnej kolejności umieściłam.A
potem już tylko pozostało łasuchowanie:)




"Czas robi swoje. A ty, człowieku?"Stanisław Jerzy Lec
