Wykonanie
To moje pierwsze
faworki. Jakoś nie po drodze było mi do czegokolwiek smażonego w głębokim tłuszczu.
Faworki jednak atakowały mnie ze wszystkich niemalże blogów, a domownicy nie protestowali, gdy zapytałam "a może tak zrobić domowe
faworki ?". Oto więc są. Proste do zrobienia, smaczne, a przepis na ok 50, 60 sztuk, więc nie grozi przedawkowaniem kalorii. Oczywiście dla większej rodziny lub dla "nieliczących" kalorii dawkę można łatwo podwoić.
250 g
mąki20 g
masła3
żółtka1/4 szklanki gęstej
śmietany 18 %1 kieliszek
spirytususzczypta
soliolej do smażenia
cukier puder i
cukier waniliowy do posypania
Mąkę siekamy z
masłem, dodajemy
żółtka, szczyptę
soli,
spirytus i taką ilość
śmietany, aby ciasto było twarde jak na
makaron. Wszystkie składniki dokładnie wyrabiamy a
potem bijemy ciasto wałkiem tak dlugo, aż zaczną się tworzyć pęcherzyki powietrza(straciłam cierpliwość - nie biłam;)). Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce mniej więcej na 1 godzinę. Po tym czasie bardzo cienko je wałkujemy, podsypując
mąką i kroimy nożem lub radełkiem w paski szerokości ok 3 cm i długości 8-10 cm. W środku każdego paska robimy wzdłuż nacięcie, przez które przekładamy jeden koniec ciasta tak, aby utworzył się węzeł.W rondlu rozgrzewamy
olej i do gorącego wkładamy przygotowane
faworki. Smażymy je z obu stron na zloty kolor. Wyjmujemy(najlepiej przekładać i wyjmować patykiem do szaszłyków) na papierowe ręczniki lub bibułkę, aby obciekły z tłuszczu. Wystudzone obsypujemy
cukrem pudrem wymieszanym z
cukrem waniliowym.
Przepis z książeczki H. Jachowskiej "Świąteczne słodkości"