Wykonanie
Napatrzyłam się na te piękne, okrąglutkie cuda, najczęściej posypane
cukrem pudrem i myślała, że to dla mnie nie osiągalne. Gdzie tam – ja i pączki. Przecież to trzeba starannie i dokładnie się z tym
ciastem obejść, żeby takie ładne wyszły, a jednocześnie nie umęczyć ich, żeby twarde jak kamienie nie były (niestety piszę to z własnego doświadczenia). W dodatku jakaś wersja wegańska przecież by się przydała. Pierwsza próba była nieudana. Wciągnęliśmy je, bo my wszystko zjadamy, nawet kulinarne niewypały, ale dla Was się nie nadawały i nie dawało mi to spokoju. I tak sobie chodziłam, pod nosem kombinowałam, myślałam i w końcu podjęłam kolejną próbę. Bazowałam na moim przepisie na wegańską drożdżówkę, ale dodałam 2 łyżki zmielonego
siemienia lnianego i dosłownie na czubeczku łyżeczki trochę
proszku do pieczenia. No i stało się! Wspomogłam się automatem do pieczenia
chleba, włączyłam na program ciasto i czekałam co będzie. Nie musicie używać automatu, jestem pewna, że jak zrobicie ciasto ręcznie, efekt będzie taki sam, ale piszę o tym dlatego, żebyście mogli sobie lepiej wyobrazić, jak to ciasto wyrosło. Otóż tak bardzo, że dosięgnęło przykrycia i musiałam je przed upływem czasu wyjąć, bo inaczej całe by wykipiało. Skoro takie puchate mi ciasto wyszło, to już nic z nim nie kombinowałam, tylko dwiema łyżkami nakładałam na rozgrzany tłuszcz i przyglądałam się, jak rosną :-) Koniecznie spróbujcie, nie mają wcale tak dużo kalorii, jak tłuszcz będzie dobrze rozgrzany, to nawet dużo się nie napiją. Słowo!Wegańskie pączki450 g
mąki (u mnie orkiszowa)1
banan2 łyżki
oleju o neutralnym smaku, na przykład rzepakowego lub
słonecznikowego3 łyżki
brązowego cukru, trzcinowego250 ml
mleka roślinnego (u mnie owsiane)1 saszetka
drożdży suszonych2 łyżki zmielonego
siemienia lnianegoczubek łyżeczki
proszku do pieczenia1/2 łyżeczki
soliolej do smażeniaDo
siemienia lnianego dolać trochę
mleka, wymieszać i odstawić na jakiś czas, aby napęczniało. Dodać
banana i wszystko razem zmiksować na papkę. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać łyżką. Odstawić w ciepłe miejsce na ok. godzinę, aby ciasto urosło. Po godzinie nabierać ciasto łyżką stołową i za pomocą drugiej łyżki kłaść kulki ciasta na porządnie rozgrzany
olej. Smażyć, najpierw z jednej,
potem z drugiej strony na złoto.Gotowe pączki najpierw układać na papierowym ręczniku, aby odsączyć nadmiar tłuszczu, a
potem posypać
cukrem pudrem.Najlepiej smakują tego samego dnia.