Wykonanie
Jesień już za nami. Szkoda bo uwielbiam leśne wycieczki, grabienie liści i zbieranie
grzybów. Tego roku było ich mnóstwo.
Grzyby zbieram od dziecka ale nigdy nie widziałam takiego wysypu kań (czy kani- nie wiem jak to się odmienia). U nas były ich setki. I co tu zrobić kiedy ma się ich dwieście? Były kotlety z kani, flaczki z kani, kanie marynowane.
Pora nadeszła więc na....pasztet! Każdy się dziwił, ale wszystkim smakowało. Nie mogło być inaczej- soczysty, aromatyczny,
czosnkowy. W połączeniu z domowym
chlebkiem i swojskim
pomidorkiem to prawdziwe niebo w gębie!Kilogram kapeluszy z kani sparzyć wrzątkiem, odcedzić (odcisnąć na durszlaku). Lekko posolic i obsmażyć każdy na
oleju z obu stron. Jeśli wydziela się dużo
wody to ponownie odcisnąć delikatnie za pomoca widelca. Czerstwą
bułkę namoczyc w wodzie i odcisnąć. 2
cebule i 2 ząbki
czosnku usmażyć na patelni. Dodatkowo obrać jeszcze 3 ząbki
czosnku Wszystkie składniki dwa
razy przepuścić przez maszynkę z drobnym sitkiem. Do masy dodać 3
żółtka, 4 łyżki
tartej bułki oraz
pieprz,
sól i
majeranek do smaku. Z 3
białek ubić pianę i delikatnie wmieszać do masy. Całość przelać do foremki (użyłam silikonowej) posypać z wierzchu
tartą bułką,
słodką papryka w płatkach i ostrą mieloną. Piec w 170*C przez około 40 minut. Wyjąć z foremki po ostudzeniu.