Wykonanie

QUINOA.Jak to się stało, że nie ma jeszcze żadnego wpisu z nią na moim blogu?Ale najpierw - co to w ogóle jest, ta quinoa, no i jak do cholery wymawia się to słowo?? ;)Widziałam kiedyś fajną grafikę z tekstem idącym mniej więcej tak:"Nie jem niczego, czego nazwy nie potrafię wypowiedzieć. Chyba, że jest to quinoa" :))Rozśmieszyła mnie bardzo, bo jest taka... prawdziwa.Przecież kiedyś też nie wiedziałam, co to jest i jak się je, no i jak się wymawia to całe QUINOA ;)"KINŁA" - tak się wymawia. Ale możecie też powiedzieć po polsku: komosa ryżowa i... już możecie jeść ;)

Quinoa pochodzi z Ameryki Południowej, ziemi starożytnych Inków, dla których komosa, nazywana przez nich "
matką wszystkich ziaren", była podstawą wyżywienia.Nie bez powodu - quinoa to naprawdę wyjątkowa roślina, jej
owoce (nazywane właśnie ziarnem) są tak bogate w wartości odżywcze, że ciężko znaleźć pożywienie o podobnych właściwościach.Komosa jest przede wszystkim doskonałym źródłem
BIAŁKA (14 g / 100 g ziaren) i jest to
białko łatwo przyswajalne oraz PEŁNOWARTOŚCIOWE czyli zawierające WSZYSTKIE AMINOKWASY, również egzogenne (czyli te, które występują w
mięsie i których nasz organizm podobno nie jest w stanie sam wytworzyć, i o co m.in. toczy się walka
między zwolennikami diet wege i
mięsnych).Jednym z
białek egzogennych jest LIZYNA, która odpowiada za odbudowę komórek i przyspiesza regenerację organizmu, np. po wysiłku, i właśnie w szczególnie duże ilości lizyny obfituje quinoa.W przeciwieństwie do
mięsa komosa zawiera również NIENASYCONE KWASY TŁUSZCZOWE OMEGA-3 . Jest bogata w POTAS, FOSFOR, WAPŃ (o wiele lepiej przyswajalny, niż ten pochodzący z
nabiału), ŻELAZO, MAGNEZ i zawiera WIT. B6, która ułatwia przyswajanie magnezu.

Quinoa jest dobrym źródłem węglowodanów (dobra proporcja), a przy tym ma NISKI INDEKS GLIKEMICZNY (53 IG), jest więc bezpiecznym pożywieniem dla diabetyków oraz świetnym wyborem dla osób na diecie odchudzającej.

Osoby walczące z nadwagą powinny zaprzyjaźnić się z komosą tym bardziej, że zawiera również SPORO BŁONNIKA, częściowo rozpuszczalnego i tworzącego w żołądku żel, który spowalnia trawienie i na dłużej pozostawia uczucie sytości po posiłku.Quinoa NIE ZAWIERA GLUTENU, więc osoby z nietolerancją tego
białka mogą jeść spokojnie.Zawiera za to odmładzające ANTYOKSYDANTY oraz przeciwzapalne i antydepresyjne FLAWONOIDY, dlatego naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie w tym z wyglądu niepozornym ziarenku.Ok, wiedzą na temat kinły już się podzieliłam, teraz przepis na obiad :)Jakiś czas temu gotowałam komosę częściej, zazwyczaj z
pieczarkami z patelni i
świeżym szpinakiem, które to połączenie smakuje mi bardzo. Niestety, moim dzieciom już nie tak bardzo, więc komosa została wypchnięta przez
ziemniaki (nawiasem mówiąc, który jest w nawiasie, prawie kompletne źródło
białek, w tym egzogennych, w tym lizyny).Czasem ugotowałam komosę czarną lub czerwoną do jakiejś sałatki ale ogólnie używałam jej znacznie mniej, niż bym chciała, ze względu na niestety słaby popyt na nią w domu...Dziś postanowiłam zrobić kolejne podejście, bo jednak samymi
kartoflami nie żyje człowiek, a idzie zima i trochę trudniej fajnie się odżywiać nie mając tych wszystkich świeżych
owoców i warzyw, jakie są dostępne w lecie. Ugotowałam więc komosę i nie wymieszałam jej z niczym, no i to był strzał w 10 :)
Czemu dorośli ludzie nie są już tak mądrzy, jak dzieci? Po co my ciągle na siłę coś poprawiamy?Okazało się, że one po prostu nie lubią tej komosy pobabranej
pieczarkami, a kiedy dostały na talerzu samą, a obok warzywa, zjadły chętnie całą porcję. Cóż, ja też ciągle się uczę...Wracając do przepisu - oczywiście nie sama komosa była obiadem, tylko jak w tytule, z warzywami w
soku pomidorowym, a konkretnie robimy to tak:- 2 duże
marchewki ścieramy na dużych oczkach tarki i rzucamy na rozgrzaną suchą patelnię, posypujemy łyżeczką
papryki słodkiej w proszku, mieszamy i zostawiamy na małym ogniu,- pół dużego
selera ścieramy na tarce, dorzucamy do
marchewki, posypujemy łyżeczką
pieprzu,- 2 małe
cebulki kroimy w kostkę, dokładamy do warzyw,- 2-3 ząbki
czosnku kroimy w plasterki lub wyciskamy do warzyw,- następne
przyprawy: pół łyżeczki
soli morskiej, łyżeczka
ziół prowansalskich,- teraz tłuszcz czyli łyżka
oleju kokosowego,- dokładamy jeszcze płaską łyżeczkę
kurkumy i zalewamy wszystko- 0,5 litra
soku pomidorowego,- mieszamy i zostawiamy bez pokrywki na średnim ogniu.Teraz komosa.Przed gotowaniem ziarna należy porządnie przepłukać, żeby nie były gorzkie, zalać
wodą w proporcji 1:2, i od zagotowania
wody gotować jeszcze około 10 minut, aż zacznie pękać i uwidaczniać małe białe "
kiełki" :) Wyłączyć ogień, odcedzić nadmiar
wody i zostawić jeszcze pod przykryciem, aby napęczniała ale nie była rozgotowana. Ja pod koniec gotowania dodaję troszeczkę
soli ale nie jest to konieczne.No i co, obiad gotowy, a jeśli zostanie komosy i warzyw, a nie lubicie jeść 2
razy tego samego, zblendujcie sobie wszystko razem, dodajcie zagęszczacza w postaci np. poppingu z
amarantusa i macie smarowidło do
pieczywa na śniadanie ALBO zblendujcie wszystko razem dolewając trochę
wody, podgrzejcie, posypcie poppingiem z
amarantusa i macie pożywną zupę-krem na kolację :)Obiecuję więcej wpisów z komosą w roli głównej, na pewno będzie jeszcze o quinoa czerwonej i czarnej, obserwujcie!P.s. Podobne danie ale z
soczewicą i
kaszą gryczaną znajdziecie na blogu tutaj .