ßßß Cookit - przepis na Śladami Murakamiego, czyli nie całkiem kulinarna podróż do Japonii

Śladami Murakamiego, czyli nie całkiem kulinarna podróż do Japonii

nazwa

Składniki

Wykonanie

Od bardzo dawna nosiłam się z zamiarem napisania tego posta. Zajęło mi to prawie trzy lata i dwa wyjazdy do Japonii. Jak ze wszystkim przychodzi jednak taki dzień, gdy należy zrealizować plany i pójść o krok dalej. Japonia od bardzo dawna była krajem, który jednocześnie mnie fascynował, zaskakiwał i ciekawił. Odmienna kultura, niezrozumiałe dla nas zwyczaje, dziwnie wyglądający ludzie i wspaniała kuchnia. Nie mam tu oczywiście na myśli sushi, którego właściwie najmniej próbowałam w trakcie swoich wyjazdów.
Śniadanie na targu Tsukiji
Targ rybny Tsukiji
Nawet jeżeli nie jest się fanem sushi to obowiązkowym kulinarnym punktem programu w Tokyo jest bez wątpienia targ rybny Tsukiji. Nie tylko można zaopatrzyć się tam w niesamowite składniki, ale również zjeść śniadanie, składające się między innymi ze świeżych ryb. Należy pamiętać, że Japończycy nie jedzą śniadań w naszym europejskim rozumieniu. Każdy tamtejszy posiłek określany jest mianem gohan (ごはん) co w prostym tłumaczeniu oznacza ni mniej ni więcej gotowany ryż .
Jeżeli chcecie poznać fenomen targu Tsukiji oraz umiłowanie Japończyków do sushi to koniecznie zobaczcie film Jiro the Dream of Sushi . Przyznam, że odwiedzenie, prowadzonej przez mistrza Jiro niewielkiej restauracji przy stacji metra Giza, jest moim cichym marzeniem. Liczę na to, że pewnego dnia uda mi się je zrealizować.
Gdzie robić zakupy w Tokyo?
W okolicy każdego dworca kolejowego bądź stacji metra życie tętni praktycznie całą dobę. Znajdują się tam świątynie, bary z jedzeniem oraz targi. Zaopatrzyć się tam można nie tylko w produkty spożywcze, ale także odzież, biżuterię czy wyposażenie domu. Ja oczywiście, ze względu na upodobania, największą uwagę zwróciłam na jedzenie. Produkty były niesamowicie świeże, a ich różnorodność przyprawiała o zawrót głowy. Każdego dnia w godzinach wieczornych japońscy sprzedawcy organizują wyprzedaże niesprzedanego towaru.
Targ przy dworcu Ueno
Targ przy dworcu Ueno
Co zjeść w Japonii poza sushi
Po tygodniowym pobycie w Japonii zaczęłam tęsknić za płatkami owsianymi i poczciwą kanapką 😉 Udało mi się na szczęście znaleźć namiastkę normalności w postaci taiyaki (鯛焼き), czyli tradycyjnego japońskiego ciastka ze słodkiej pasty z czerwonej fasoli azuki (アズキ)
Tradycyjne japońskie ciastko ze słodkiej fasoli
Niedaleko Ginzy znajduje się Tsukishima. Jest to dzielnica Tokyo znana z pewnego lokalnego przysmaku – okonomiyaki (お好み焼き). W wielkim skrócie nazwa ta oznacza smaż co chcesz . W praktyce natomiast jest to danie, które klient przygotowuje samodzielnie, smażąc ulubione składniki na rozgrzanej blasze.
Okonomiyaki z makaronem i wołowiną
Okonomiyaki z makaronem i wołowiną
Tempura (天ぷら) jest jednym z najmniej lubianych przeze mnie elementów japońskiej kuchni. Terminem tym określane są potrawy panierowane i smażone na głębokim tłuszczu. Mogą to być owoce morza, warzywa lub grzyby. Najczęściej spotyka się panierowane krewetki, kalmary, korzeń lotosu czy szparagi. Natknąć się również można na kiełbaski w tempurze.
Warzywa i owoce morza w tempurze
Wagyu (和牛), czyli wołowina z Kobe, to obecnie najdroższy rodzaj wołowiny na świecie. Cechą charakterystyczną tego mięsa jest jego marmurkowatość – im więcej białych „żyłek” tym mięso jest wyższej klasy. Wagyu podawane jest najczęściej w postaci sashimi, carpaccio bądź steków. Ja natomiast miałam okazję spróbować samodzielnie grillowanych plastrów tego niesamowitego mięsa podczas wizyty w Koreatown w Osace.
Grillowana wołowina Wagyu z Kobe
Większość dań w Japonii podawana jest z ryżem
Zupy to chyba drugie po ryżu i rybach najpopularniejsze danie jedzone przez Japończyków. Zwykle podawane są z makaronem pełnoziarnistym, owocami morza i warzywami. Przyrządzane są na bazie bulionu dashi (だし), którym następnie zalewa się przygotowane wcześniej dodatki. Porcje są solidne, dlatego bezpiecznie jest zamawiać małe.
Gyoza (ぎょうざ) to tradycyjne pierożki wywodzące się z kuchni chińskiej. Nadziewane są mięsem mielonym z dodatkiem kapusty pekińskiej, imbiru i szczypiorku. Podaje się je w wersji gotowanej lub smażonej.
To jeszcze nie koniec moich japońskich kulinarnych przygód. W kolejnej części zamierzam napisać nieco na temat tradycyjnych restauracji, plastikowego jedzenia oraz jeleni z Nara. Mam nadzieję, że wpis pojawi się wcześniej niż za trzy lata 😉
Chcesz wiedzieć więcej na temat kuchni i kultury Japonii? Koniecznie sprawdź inne artykuły z cyklu Śladami Murakamiego :
słów kilka o jedzeniu w Japonii
Źródło:http://emaliowanyczajnik.pl/2014/11/sladami-murakamiego-czyli-nie-calkiem-kulinarna-podroz-do-japonii