Wykonanie
„Gdyby tygrysy jadły irysy, to by na świecie nie było źle,Bo każdy tygrys irysy by gryzł a
mięsa wcale nie…”Przypomniał mi się taki wierszyk dla dzieci autorstwa Wandy Chotomskiej…często recytowałam go moim pociechom jakieś 20 lat temu… a one zaśmiewały się ze mnie i mówiły, że to niemożliwe. I tak zostało – moje Tygrysy nadal nie potrafią żyć bez
mięsa… a zwłaszcza najmłodsze Tygrysiątko. Jeśli zaś chodzi o irysy…to i owszem nie pogardzą…ale na deser po sutym obiadku:)Dziś był
kurczak tandoori w wersji spolszczonej. Oryginalnie
kurczaka tandoori piecze się w specjalnym glinianym piecu tandoor- zgodnie z tym, co przeczytałam w Wikipedii: tandoor gliniany piec w kształcie dzbana używany w Indiach oraz innych regionach południowej Azji, opalany drewnem lub nawozem, zaś konserwowany liśćmi
szpinaku. Temperatura pieczenia przekracza 480°C.To opalanie krowim łajnem u nas by nie przeszło… nie byłoby chętnych do obsługiwania pieca:)…co zaś tyczy chętnych na
mięsko to nie ma złudzeń…Tygrysom nie przeszkadzałby rodzaj opału:)
Składniki:1, 3 kg-
udka z kurczaka( 4 szt),2 łyżki- pasta tandoori,2 cm- korzeń
imbiru,50ml-
jogurt naturalny,1 łyżeczka-
papryka chilli,2 ząbki-
czosnek,1-2 łyżeczki
sok z cytryny,1 łyżeczka –
garam masala,1/2 łyżeczki- mielonej
kolendry,
sól do smaku.Przygotowanie:
Kurczaka umyć i osuszyć.Można zdjąć skórę…ale ja zostawiam, bo lubimy. Zmiażdżyć w prasce
czosnek. Zetrzeć korzeń
imbiru. Wymieszać razem pastę tandoori z
jogurtem czosnkiem,
imbirem,
sokiem z cytryny i pozostałymi
przyprawami. Natrzeć dobrze
mięso i odstawić do lodówki w zamkniętym naczyniu na parę godzin. U nas stało w lodówce całą noc. Następnego dnia wyjąć
kurczaka z lodówki, chwilę poczekać, aby nabrał temperatury pomieszczenia a
potem wstawić do nagrzanego do 220 stopni piekarnika. Piec w wysokiej temperaturze około 40 minut. Obracać w trakcie pieczenia, aby zrumienił się ze wszystkich stron. Bardzo smaczny
kurczak- polecam. Tygrysie apetyty zostały zaspokojone.