ßßß

Wieczorami coraz częściej robię się głodna. Wiem, że to nie jest zdrowe jeść po 19 i wiem, że robić tego nie powinnam. Mam jednak strasznie ciężki nawyk, że gdy robię się głodna muszę coś zjeść. Natychmiast! Na zastanawianie nie ma więc czasu i od razu zaczynam szperanie po lodówce.Znajduję pół dużego kubka śmietany, kawałek sera gorgonzola. W zamrażalniku od jakiegoś czasu „poniewiera” się 1 brykiet mrożonego szpinaku w liściach. Prawdopodobnie ostał się po ostatnim gotowaniu gulaszu ze szpinakiem i pomidorami . No nic, biorę! Zawsze w mojej kuchni można znaleźć czosnek oraz podstawowe przyprawy. No i zawsze mam makaron, z racji tego, że moje dziecko nic innego nie jada (po amerykańsku makaron z serem).Wstawiam więc wodę na makaron i zaczynam improwizowanie. No i oczywiście otwieram białe wino.Składniki:szklanka makaronu penne (fajne byłyby tagliatelle)kawałek gorgonzoli (u mnie to była wielkość pudełka zapałek zaledwie)kilka łyżek śmietanypół kieliszka białego wina (u mnie półsłodkie)1 brykiet mrożonego szpinaku w liściach (lub, co lepsze, świeżego w liściach – ja nie miałam)2-3 ząbki czosnkusól i biały pieprzmasło klarowane do smażeniaNa gotującą się, posoloną wodę wrzucam makaron i gotuję około 8 minut (bardzo al dente). Na maśle przesmażam lekko posiekane ząbki czosnku. Dodaję szpinak i gdy już się na patelni rozmrozi dodaję wino a następnie śmietanę. Zagotowuję wszystko, zagęszczam delikatnie (czekam aż lekko odparuje) i dodaję gorgonzolę. Doprawiam solą i pieprzem. Dokładam ugotowany makaron. Przesmażam przez chwilę aż makaron będzie idealny.