Wykonanie

Mamy w domu piwnicę , taką małą, wewnętrzną i wchodzi się do niej podnosząc specjalną klapę w przedpokoju. Jest to dość kłopotliwe i nikt tego nie lubi. Trzy lata temu, w czasie remontu domu wejście zostało jeszcze bardziej utrudnione o mój mąż namówił mnie, żebyśmy zapasy na zimę trzymali na półkach w garażu.Czasem jednak trzeba do tej piwnicy wejść, bo tam są zawory do
wody. Ostatnio mój mąż zmieniając zlew wszedł zakręcić zawory i stwierdził, że znalazł w piwnicy jeszcze sporo słoików, sprzed remontu domu, a z tyłu na półkach to nawet dość stare…Zrobiliśmy więc wydobycie skarbów z piwnicy i były to skarby prawdziwe –
kiszone ogórki w doskonałym stanie, kompoty z
owoców drzew, które padły podczas wichury trzy lata temu ( zielonych
śliwek i
wiśni szkalnek ) a także znalezione z tyłu w
kącie na pólkach dwa kompoty bardzo stare, jeden z
czarnej porzeczki, drugi z małych
truskawek – taki malutki słoiczek.Nie pamiętam doprawdy, kiedy robiłam kompoty z czarnych
porzeczek – ich krzaki zarosły
maliny, mam ich tylko troszkę i zjadamy na bieżąco. To chyba było, jak moja najmłodsza była malutka, a teraz ma lat 15 ! Kompot z
truskawek stał obok i jest chyba w tym samym wieku.Otworzyłam je wczoraj – były tylko przesypane
cukrem, wiec soku niewiele. Z
porzeczkowego rozległ się intensywny zapach lata , był normalny, jakby robiony ubiegłego lata, tyle, że pachniał bardzo mocno. Za to z
truskawkowego zrobiła się
galaretka, jest gęsty. Z części zrobiłam dla Weganki
galaretkę na agarze, resztę zostawię do dzisiejszych naleśników. Do
galaretki dodałam
sok jabłkowo-
agrestowy, który też znaleźliśmy w piwnicy, sprzed
trzech lat.Sok i
porzeczki z kompotu dodałam do
galaretki porzeczkowej, którą dałam na wierzch jogurtowca na zimno.2
jogurty greckietwarożek waniliowy3 łyżki
cukru-pudru2,5 łyżki
żelatyny1/3 szklanki
mlekagalaretka porzeczkowakompot z
czarnej porzeczkiŻelatynę moczymy w przegotowanej wodzie 5-10 min i albo rozpuszczamy w gorącym
mleku, albo zalewamy zimnym i wstawiamy do kuchenki na 300 W na minutę, mieszamy,
potem jeszcze na 20 sek, mieszamy i gotowa- nie trzeba studzić. Dodajemy ją do
jogurtów wymieszanych z
serkiem i
cukrem-pudrem, mieszamy dokładnie, po chwili jeszcze raz mieszamy, przelewamy do formy i zastudzamy w lodówce.
Galaretkę rozpuszczamy w 1, 5 szklanki wrzątku, dolewamy 1/2 szklanki odcedzonego z kompotu soku, studzimy mieszając. Gdy jogurtowiec zastygnie a
galaretka jest zimna, rozkładamy na placku
porzeczki i zalewamy je niewielką ilością
galaretki za pomocą łyżki, wstawiamy do lodówki do zastudzenia. gdy zastygnie, wlewamy resztę
galaretki i studzimy w lodówce. Najlepiej to zrobić na noc – wtedy można dzieciom dać taki deser na śniadanie, zamiast miseczki
płatków – pyszny i pożywny. Ja tak zrobiłam synowi, bo to on jest u nas największym amatorem serniczków na zimno we wszelkich odmianach. Nawet na serniku uczył się matematyki – na jakiejś uroczystości rodzinnej u mojej Siostry jadł ten sernik bez opamiętania, a że miał 3-4 lata, trochę się bałam o jego żołądek… Postanowiłam uderzyć do jego empatii i powiedziałam – synku, zostaw już ten serniczek, jeszcze chce go spróbować Ciocia Ala, wujek Staszek, Gosia… Nie wymieniłam więcej potencjalnych amatorów sernika i to był mój błąd – synek spojrzał na talerz i powiedział – ale są jeszcze cztery kawałki, to i dla mnie starczyAha, w tle na zdjęciach kwiaty czarnego bzu, pójdą dziś do naleśników na obiad .Smacznego !