ßßß
To zaległe ciasto z jednego z pięknych pogodnych wiosennych weekendów, kiedy miałam ochotę na zimny deser. Upiekłam biszkopt jako bazę do ciasta z jabłkową pianką i galaretką. Wyrósł mi wysoki, do przekrojenia na trzy blaty, a pod to ciasto wystarczyła jeden – powstał więc bonus, równie atrakcyjny placek przełożony dżemem brzoskwiniowym i ozdobiony u góry polewą czekoladowa oraz bakaliami.Przepis na mój biszkopt przypomnę, bo ostatnio dawałam tylko linki, a skoro tak ładnie wyrasta, to warto podać.biszkopt :4 jajka3/4 szklanki cukruszklanka mąkiłyżka mąki ziemniaczanej2 łyżeczki proszku do pieczeniaJajka utrzepałam z cukrem na puszystą masę, potem dodawałam mieszając mąki z proszkiem. Piekłam ok.30 min w 180 C. Studziłam przy uchylonym piekarniku.Galaretka cytrynowa i agrestowa1, 5 szklanki musu jabłkowegoMasa : 2 łyżki miękkiego masła, płaska łyżka cukru-pudru, łyżka syropu jabłkowegoJak już wspomniałam, biszkopt przekroiłam na trzy blaty, wykorzystałam jeden, zostawiając go w formie. Galaretkę cytrynową rozpuściłam w szklance wrzątku i studziłam mieszając. Rozpuściłam też w przepisowej ilości wody galaretkę agrestową i pozwoliłam jej tężeć i stygnąć powoli, mieszając dokładnie co jakiś czas.Tężejącą galaretkę cytrynową zmieszałam z musem jabłkowym i wstawiłam do lodówki, żeby masa zastygła. Coś jej szło niesporo, więc dla zabezpieczenia przed wsiąknięciem w biszkopt zrobiłam trochę improwizowanej masy, miksując miękkie masło z cukrem pudrem i dodawanym stopniowo gęstym , słodkim sokiem jabłkowym. Rozsmarowałam ją po schłodzeniu w lodówce na biszkopcie, szczególnie uwzględniając miejsca stykanie się jego boków z brzegami formy. Po chwili w lodówce, wlałam na to zastygającą masę z musu jabłkowego i galaretki. Po wstawianiu do lodówki, masa szybko zastygła. Gdy i galaretka agrestowa zaczęła zastygać, wlałam jej trochę na masę, ostrożnie, żeby się z nią nie zmieszała. Dopiero gdy pierwsza, cienka warstwa zastygła, wlałam resztę galaretki .Może Was zdziwią te środki ostrożności, ale kiedyś przy takim cieście wyszła mi ciapa z pomieszanymi warstwami. Smaczna była ale mało efektowna…Placek szybko zniknął, dobrze więc, ze powstał z dwóch górnych blatów drugi. Blaty przełożyłam dżemem brzoskwiniowym, wierzch polałam czekoladową polewą zrobioną z tego przepisu i ozdobiłam sparzonymi rodzynkami, suszona żurawiną i posiekanymi orzechami włoskimi. Bardzo ładnie wyglądał i ciekawie smakował .Smacznego !