ßßß
Rozpoczynamy od usmażenia naleśników – takich samych jak w poprzednim przepisie (naleśniki ze szpinakiem). Tak więc odmierzamy 40 dkg mąki, wbijamy do niej 1 całe jajo, solimy dla smaku, wlewamy około ¾ szklanki zimnego mleka i na początek ½ szklanki wody mineralnej gazowanej – całość mieszamy.Powstała masa z pewnością będzie jeszcze bardzo gęsta, więc dolewamy jeszcze trochę mleka i wody mineralnej. Dalej mieszamy. Staramy się uzyskać konsystencję lejącą, przypominając bardzo rzadką śmietanę. Musi się ona nam z łatwością rozlewać po patelni. Nie ukrywam, że w trakcie mieszania, zawsze wychodzi mi dolewanie większej ilości wody mineralnej niż mleka, ale dzięki temu nie są takie ciężkie.
Smażymy na rozgrzanej patelni na średnim ogniu – ja na odrobince margaryny, którą natłuszczam patelnię tak co mniej więcej 3-4 naleśniki. Tak jak pisałam już w styczniu, mojej patelni daleko do tej przeznaczonej do naleśników. Jest wysoka, a jej średnica niezbyt wielka. Dlatego weźcie to pod uwagę, kiedy będziecie smażyć swoje, bo 12 może wam nie wyjść.Nie musicie ich mocno rumienić, ponieważ kiedy je posmarujemy farszem, będziemy je ponownie smażyć.
Teraz farsz – odpakowujemy ser i rozdrabniamy – „dziubiemy” go widelcem. Z tego co wiem, niektóre moje koleżanki mielą go przez maszynkę, by pozbyć się wszystkich grudek – mnie osobiście one nie przeszkadzają (biały ser to biały ser;) ). Wbijamy jedno żółtko i słodzimy do smaku. Dodajemy jedną płaską łyżeczkę cynamonu – płaską! Ostrzegam, bo mnie się „sypnęła” lekko czubata i smak cynamonu był za bardzo intensywny. Wszystko razem mieszamy, by uzyskać jak najbardziej jednolitą i gładką konsystencję.
Tak przyprawionym serem smarujemy nasze naleśniki i składamy je na 4 (można też po prostu zawijać je w ruloniki, ale u mnie w domu zawsze były trójkąciki więc przy nich zostanę). Smażymy na odrobince margaryny doprowadzając je do delikatnie złotego koloru. Robią się wtedy z wierzchu tak przyjemnie chrupiące…
Jak widać, nałożenie zbyt dużej ilości farszu powoduje, że podczas podsmażania delikatnie pękają – nie przeszkadza to jednak w smaku…
To danie to również świetna przekąska albo i nawet śniadanie (jeżeli coś zostanie) na drugi dzień
Wyjątkowe łasuchy mogą sobie jeszcze dodatkowo je polać lub posypać czymś słodkim..:Dreklama