Wykonanie
Gdy nadchodzi ten czas kiedy wieczorem najchętniej sięgnęłabym po miseczkę gorącej zupy, coraz częściej myślę o porządkach w szafach, a najprzyjemniej spędzony czas kojarzy mi się z
kubkiem gorącej
herbaty i ciepłym kocem to dla mnie ważny znak. O zgrozo idzie jesień!!! Choć w tym roku na wrześniowe dni nie możemy narzekać (udało mi się nawet poplażować, a ten tydzień jest wyjątkowo
słoneczny i ciepły w Trójmieście :D) to jednak coraz szybciej nadchodzące, zawiewające chłodem i wilgocią wieczory nieubłagalnie przypominają, że czas powoli żegnać się z latem… Może warto zabrać się za
przetwory na zimę? Polecacie jakieś przepisy?Ale oczywiście nie o słoikach miał być wpis, tylko o rozgrzewce na chłodniejsze, wrześniowe dni. Przepis był eksperymentem i zarazem próbą uniknięcia chorób wszelkiej
maści, które krążyły w moim otoczeniu. Co do skuteczności radzenia sobie z zarazkami mam pewne wątpliwości ale co do smaku i aromatu unoszącego się w kuchni żadnych! Zupa tajska posmakowała nam na tyle, że w ciągu kilku dni pojawiła się w naszej kuchni ponownie. Zatem jako że przetestowana podwójnie z czystym sumieniem
mogę Wam polecać.
Składniki:
Bulion warzywny ok 1 l5 ząbków
czosnkuImbir świeży ok. 4-5 cm
Mleczko kokosowe (1 puszka- 400 ml)
KolendraPierś z kurczakaSos rybnySok z 1
limonkiPrzyprawy: „zioła zamiast soli”/
sól,
chilli,
kurkumaMakaron ryżowy/ chow mein lub inny
chińskiSposób przygotowania:Gotujemy
bulion warzywny (
włoszczyznę,
ziele angielskie,
listek laurowy oraz suszoną
papryczkę chilli zalewamy
wodą i gotujemy min 1,5h) lub wykorzystujemy zamrożony koncentrat (link powyżej).
Bulion odcedzamy, tak by otrzymać czysty
wywar. Na odrobienie
oliwy podsmażamy pokrojony w drobną kostkę
czosnek oraz przeciśnięty przez praskę lub starty na drobnych oczkach
imbir.
Czosnek oraz
imbir dodajemy do wrzącego
wywaru. Następnie
pierś z kurczaka kroimy w kostkę, przyprawiamy
ziołami zamiast
soli oraz
chilli i podsmażamy.
Kurczaka przekładamy do
bulionu, całość doprowadzamy do wrzenia po czym dodajemy
mleczko kokosowe . Zupę doprawiamy dwiema szczyptami
kurkumy, 4-5 łyżkami
sosu rybnego oraz
sokiem z limonki . Na koniec
makaron.W obu wariantach zupy zdecydowałam się na wypróbowanie różnych
makaronów –
makaron ryżowy oraz chow mein typu noodle. Padło także na dwa sposoby przygotowania:
ryżowy zaparzyłam
wodą w oddzielnej misce, natomiast suche noodle dodałam bezpośrednio do garnka z zupą. Nasz werdykt? Chow mein zdecydowanie wypadł lepiej, proponuję jednak pokruszyć odrobinę
makaron co zdecydowanie ułatwi nalewanie oraz jedzenie zupy 😉 Przed podaniem posypujemy
kolendrą lub
natką pietruszki i wiosłujemy do dna!
Zupa tajska o lekko pikantnym posmaku z nutą
imbirowo-
cytrusową zdecydowanie rozgrzewa, wiec na jesienne chłody będzie jak znalazł. Jeśli jesteście fanami ostrości proponuję wykorzystać w zupie również świeżą
papryczkę chilli pokrojoną w drobną kostkę (dodajemy ją do
wywaru razem z
kurczakiem). Radzę jednak uważać bo zupa znika w ekspresowym tempie a Ty nadal masz na nią ochotę. Coś czuję, że jeszcze nie raz spotkamy się jesienią.PozdrawiamSmakUla.Podziel się...