Wykonanie
Co roku zajmuje jedno z głównych miejsc na
stole wigilijnym, i co roku zastanawiam się, dlaczego nie cieszymy się tą potrawą częściej. Jest przepyszna, lekka i, bez wątpienia, odżywczo wartościowa.Wokół sałatki śledziowej po żydowsku w mojej rodzinie krążą legendy. Lwia część rodziny pochodzi z Kresów, stamtąd też
sałatka się wywodzi; sekretny przepis został ponoć zapisany według wskazówek Starej Żydówki, a może nie starej, a po prostu sąsiadki Żydówki.I tak, na
stole w każdej komórce rodzinnej naszej familii pojawia się niezależnie wykonana
sałatka, słoikami nią wypełnionymi obdarowujemy się wzajemnie, chodzi o porównanie i wypróbowanie, czyja lepsza.A teraz dzielę się tą tajemną recepturą. Trzeba
sałatce dać szansę, a kto raz spróbuje, stanie się jej fanem na zawsze.
SAŁATKA ŚLEDZIOWA PO ŻYDOWSKUSkładniki:2,2 kg
marchwi0,5 kg
cebuli0,4 litra
oleju rzepakowego; ja użyłam
słonecznikowego, wolę jego smak60 - 70 dkg
śledzi, na przykład
Matias2 słoiczki przecieru (koncentratu)
pomidorowego 30%
liście laurowe - kilka
pieprz ziarnisty
ziele angielskie

Jak zrobiłam:1.
Marchew dokładnie wyszorowałam, nie
skrobałam i ugotowałam; musi być trochę twardawa, nie rozgotowana. Ostudziłam. Kiedy była zimna, starłam na tarce o drobnych oczkach.2.
Cebulę pokroiłam w drobną kostkę. Do dużego garnka wlałam
olej, dobrze go rozgrzałam i zeszkliłam na nim
cebulę. Nie powinna się przypalić, musi być miękka i szklista.3. Na suchej patelni uprażyłam kilkanaście ziaren
ziela angielskiego i garstkę ziaren
czarnego pieprzu.Wrzuciłam do
oleju z
cebulą, dodałam również 8 - 10 listków laurowych w całości. Dobrze wymieszałam i dusiłam wszystko na małym ogniu. Trzeba cały czas mieszać, nie może się przypalić.4. Do
oleju dodałam 2 słoiczki
przecieru pomidorowego. Wymieszałam i smażyłam dobrych kilkanaście minut, aż przecier trochę się zredukował i leciutko zbrązowiał.


5. Do
oleju dodałam
marchew i bardzo dokładnie wymieszałam. Na małym ogniu gotowałam przez 30 minut, co chwilę mieszając.
Marchew musi odparować
wodę. Po tym czasie odstawiłam, żeby całość się przegryzła i ostygła.


6.
Śledzie pokroiłam w kosteczki około 1cm x 1cm. Wymieszałam z marchwią i
sałatka gotowa.

Sałatki nie doprawia się
solą. Na końcu można dodać jeszcze świeżo zmielonego
pieprzu. Najlepsza jest następnego dnia, kiedy smaki dojrzeją i się połączą.Ja ją lubię i rano i wieczorem. Jest pyszna z ciepłym
pieczywem z
masłem, albo po prostu sama.
Sałatką zamierzam cieszyć się częściej niż tylko na Wigilię.