Wykonanie
Moim smakiem
śniadaniowym z dzieciństwa jest zdecydowanie
chałka z
masłem.Nie dotyczy to lat, kiedy mieszkałam w Warszawie, bo wtedy
kajzerki gościły na
stole.
Kajzerki nie zostawiły jakiegoś szczególnego śladu w moich wspomnieniach, ale smak
chałki pamiętam doskonale.
Chałka pięknie się prezentuje na zdjęciach i bardzo chciałam nauczyć się ją piec.Kiedy zobaczyłam przepis w książce z przepisami Elizy Mórawskiej, na którą czekałam z niecierpliwością, natychmiast przystąpiłam do dzieła.Poza tym, jutro niedziela, a
chałka pasuje na niedzielne śniadanie jak ulał.
CHAŁKA czyli CHALLAH

Dlaczego challah? Bo
chałka to tradycyjny pleciony
drożdżowy chleb żydowski, jedzony w Sabat i święta.Poczytałam trochę o nim, bo jego forma jest niesamowita. Żydzi zaczynają każdy z tych świątecznych posiłków dwoma bochenkami
chleba, który pieczony jest na pamiątkę
manny z nieba, która spadała kiedy wędrowali po pustyni przez 40 lat po wyjściu z Egiptu.
Manna nie spadała jednak w Sabat i dni świąteczne, ale za to w podwójnej ilości w dni poprzedzające te święta. Stąd prawdopodobnie dwa bochenki. Każdy z nich pleciony jest tradycyjnie z sześciu pasm, co w dwóch chlebach
daje liczbę dwanaście, reprezentującą plemiona Izraelitów.

Składniki:400ml ciepłej
wody30g świeżych
drożdży90g
cukru1 łyżka
soli850g + dodatkowe 100g
mąki pszennej3
jajka roztrzepane widelcem100g
masła roztopionego i ostudzonego

Jak zrobiłam:1.
Drożdże rozpuściłam w wodzie,
potem dodałam
mąkę,
sól i
cukier. Mieszałam, a w trakcie mieszania dodawałam
jajka i
masło. Całość bardzo dobrze wymieszałam, a
potem wyrabiałam, aż ciasto było elastyczne, niezbyt zbite, ale też nie luźne i nie klejące. W trakcie dosypywałam
mąkę, ale nie zużyłam tych dodatkowych 100g.2. Kiedy było już wyrobione, czyli odstawało od ścianek miski, wyjęłam je na blat i wyrabiałam około 5 minut. Po tym czasie kulę ciasta wysmarowałam
oliwą, włożyłam do miski i zostawiłam pod ściereczką w ciepłym miejscu na około 2 godziny, aż podwoiło objętość. W trakcie wyrastania dwa
razy uderzyłam je pięścią, żeby odgazowało.3. Po wyrośnięciu ciasto podzieliłam na dwie części, a każdą z nich na 3, z których uformowałam wałki. Wałki zaplotłam w warkocze, końce podwinęłam pod spód. Jedną zrobiłam większą od drugiej, bo takie miałam foremki. Zostawiłam w formach na 40 minut do wyrośnięcia.5. Kiedy
chałki wyrastały, nagrzałam piekarnik do 180'C.
Chałki posmarowałam z wierzchu
jajkiem roztrzepanym z odrobiną
wody, posypałam
makiem, można też
sezamem, i wstawiłam do piekarnika. Piekłam przez 40 minut, aż były mocno przyrumienione z wierzchu.


Tradycyjnie
chleb pleciony jest z 6 pasm, dlaczego więc robiłam to z trzech? Moje umiejętności jeżeli chodzi o plecenie warkoczy wystarczają na zrobienie klasycznego warkocza, a Liska, oprócz tego, że pisze, że ma być 4 - 6 części, nie pokazuje jak to zrobić; co więcej na zdjęciu widzimy
chałkę robioną z
trzech pasm.Znalazłam opis plecenia w Wikipedii i teraz już wiem, jak to zrobię następnym razem!
Chałka powinna być koszerna, czyli bez
produktów mlecznych i
mięsnych.
Masło w tym przepisie odbiega od tradycji.Następnym razem nie włożę
chlebów do foremek, ponieważ bardzo wyrosły, również podczas pieczenia, a formy nadały im kształt prostokątnych babek. Lepiej je zostawić na blaszce, i do wyrośnięcia i do pieczenia.
Chałka jest przepyszna jeszcze ciepła, z
masłem, które roztapia się pod nożem.Ja najbardziej lubię ją z
miodem. Jest świetna również następnego dnia, można kawałki podpiec w tosterze, a będzie smakowała jak świeżo upieczona.
