Wykonanie
Dzisiejszy dzień miał być wyjątkowy. Niestety, Liska, czołowa bloggerka i autorka bloga White
Plate, której jestem ogromną fanką, rozchorowała się i nie mogła przyjechać na warsztaty. Jesień, epidemia przeziębień, wiadomo. Warsztaty przełożone na grudzień, pozostaje czekać.I tak, żeby sobie życie osłodzić, wertowałam książkę Davida Lebovitza w poszukiwaniu przepisu, na którego wypróbowanie miałabym ogromną ochotę. I znalazłam.Od pewnego czasu myślę o nauczeniu się pieczenia makaroników, moich ulubionych
ciastek. Jest cała szkoła robienia macaroons, francuskiego przysmaku, a w Paryżu kucharze znanych restauracji prowadzą warsztaty dla miłośników tych
ciastek.
Makaroniki mają różne smaki i kolory, tylko kształty pozostają zbliżone.Ja sama jeszcze nie próbowałam pieczenia makaroników. Kiedy zobaczyłam u Lebovitza przepis na coconut, czyli
kokosowe macaroons pomyślałam, że nie jest to dokładnie to, o co mi chodziło, ale dlaczego by nie spróbować. Nie pożałowałam.
MAKARONIKI KOKOSOWE NA
CZEKOLADOWYCH SPODACHSkładniki:8 dużych
białek jajek, czyli 1 kubek /250ml2 i 1/2 kubka
białego cukru = 500g1/2 łyżeczki
soli2 duże łyżki
miodu5 kubków/350g
wiórków kokosowych1/2 kubka
mąki pszennej1 łyżeczka esencji waniliowej120g
gorzkiej czekolady
Jak zrobiłam:1. W dużym rondlu wymieszałam
białka jajek z
cukrem,
solą,
miodem, wiórkami kokosowymi,
mąką i esencją
waniliową. Rondel z zawartością postawiłam na średnim ogniu i delikatnie gotowałam, ciągle mieszając. Kiedy mieszanina zaczęła lekko skwierczeć i przywierać od
spodu i była już lekko gęsta, zestawiłam z ognia, przełożyłam do mniejszej, chłodnej miski i wystudziłam.2. Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Chłodną mieszaninę wykładałam na papier, formując łyżką stożki.
Makaroniki nie rosną w trakcie pieczenia, ale moje niestety trochę się rozlały; trzeba zostawić
między nimi odstępy na wszelki wypadek.

3. Piekłam około 20 minut, aż się trochę zrumieniły. Zostawiłam na blaszce do wystygnięcia.
Czekoladowe spody:


1. Do rondelka włożyłam połamaną na kawałki
czekoladę i umieściłam go w większym naczyniu z gotującą
wodą. W takiej kąpieli
wodnej rozpuściłam
czekoladę całkowicie, cały czas mieszając.2.
Spody wystudzonych makaroników zanurzałam w roztopionej
czekoladzie trzymając
ciastka od góry, a
potem układałam je na blaszce z papierami do pieczenia, dopóki
czekolada nie stwardniała całkowicie. Można je również włożyć do lodówki, żeby
czekolada dobrze zastygła.
Makaroniki można przechowywać w szczelnym pojemniku przez kilka dni. Ja tak zrobiłam. Zachowały miękkość i świeżość.Jestem bardzo zadowolona z odkrycia tego przepisu;
ciasteczka są lekko żujące, jak najlepsze
makaroniki, pachnące, świetne do czarnej
kawy.
Gorzką czekoladę można zastąpić
czekoladą mleczną; będą wtedy jeszcze słodsze.
Mąkę natomiast można zastąpić mielonymi
migdałami.