Wykonanie
Słowo tartine poznałam naprawdę niedawno, smak doceniłam od razu. Taritne to po prostu kanapki. Ale nie takie zwykłe kanapki. Rachel Khoo pisze o klasycznych kromkach posmarowanych
dżemem i
masła, ale również o figach, suszonych owocach i orzechach. Co najważniejsze wspomina o radości płynącej z rozkoszowania się kromką
chleba z czymś wyjątkowym i ulubionym.Chęcią spróbowania tartine zaraziła mnie Bea autorka bloga http://www.latartinegourmande.com. Dla niej tartine to kanapki z dużą ilością dodatków. Jej przepisy na kanapki z
bobem,
szynką parmeńską i pieczonymi
pomidorkami zawróciły mi w głowie. Dziś podam wam przepis zainspirowany jej dziełami. To lekko uproszczona wersja oryginału. Smak wyjątkowy, mnóstwo możliwości, wystarczy odrobina fantazji i już mamy cudowną kolację, przekąskę do pracy czy lunch z przyjaciółmi. Zakochałam się w tartine więc na blogu będzie ich pewnie cały mnóstwo :)

50 g
ricotty10
rzodkiewek4-5 listków
bazylii1 łyżka
oleju rzepakowegosólcytrynaulubione
pieczywo (2 kromki)- Liście
bazylii bardzo drobno siekamy i mieszamy z
olejem. Odstawiamy na chwilkę.-
Ricottę mieszamy z
solą, 1 łyżeczką
soku z cytryny i 4 startymi na małych oczkach
rzodkiewkami.-
Pieczywo podgrzewamy na suchej patelni przez pół minuty z każdej strony.- Na kromki nakładamy
ricottę a następnie pokrojone w plasterki pozostałe
rzodkiewki. Całość polewamy delikatnie
bazyliową oliwą.Smacznego :)
