Wykonanie
Obiecuję sobie, odgrażam, już nie marzę, bo to się za chwilę zadzieje. Pojadę tam i przejdę się po wszystkich miejscach znanych z Mendozy, Almodovara czy kulinarnego przewodnika Co dziś zjem na śniadanie. Tak, pojadę tam i "zjem" Barcelonę. Poznam jej kulinarne, kulturowe, towarzyskie i artystyczne wnętrze. Usiądę na ławce, w bocznej uliczce, z dala od zgiełku i przeniosę się w czasy Onufrego Bouvila, wieśniaka, który odnalazł swoje miejsce w
Mieście Cudów...Ale na razie odbyłam podróż po poznańskich restauracjach. W dniu święta kuchni, Restaurant Day, zjadłam w czterech miejscach, ale zachwyciłam tylko jednym. Fiesta Del Vino. Miejsce z właścicielami. Obecnymi, przyjaznymi, nienatrętnymi. Którzy dbają o każdy detal, ale przede wszystkim o gości i kompozycję na talerzu. To właśnie tam zjadłam niezapomnianą przystawkę. I choć w karcie wyszukane dania kuchni świata, w
sercu pozostaje niewielkie tapas,
krewetki z chorizo. To one były inspiracją dla
makaronu, którym zaskoczyłam Wiktora po powrocie z bardzo
polskich Mazur ;)Składniki:1 opakowanie
makaronu fettuccine500 g gotowanych
krewetek, bez pancerza250 g katalońskiego chorizo (podsuszone), w talarki1
cebula, w kostkę2 duże
pomidory, bez skóry, w kostkę1 szklanka
malagipieprz syczuański
sóldużo
natki pietruszkioliwa do smażeniaNa łyżce
oliwy zeszklić
cebulę, dodać
kiełbasę i smażyć, raz po raz podlewając
winem. Kiedy tłuszcz się wytopi, dodać
pomidory i dusić, aż odparują płyny. Ugotować
makaron, krócej o dwie minuty niż zaleca producent. Przełożyć do sosu (bezpośrednio z garnka), dodać
natkę,
przyprawy i dokładnie połączyć. Dopiero teraz dodać
krewetki. Jedną minutę podgrzewać z
makaronem i przełożyć na talerze.