Wykonanie

Wiem, wiem, wiem.
Śledzie muszą być. Niech będą, ale w wersji, która nie będzie dominować nad resztą dań świątecznych. Mam delikatną traumę, kiedy widzę kilka miseczek ze słonymi filetami na wigilijnym
stole i babcię, która jak mantrę powtarza, że trzeba wszystkiego spróbować! Do teraz nie przepadam za tymi w
śmietanie, w
oleju czy w innym mazidle. Dlatego eksperymentując przez lata, znalazłam kompromis i po raz pierwszy na tym blogu zamieszczam przepis na
śledzia, ukrytego w tatarze z prostymi dodatkami, w odpowiedniej ilości. Podałam go na
chlebie, pieczonym na zakwasie, z mieszanki
mąki razowej i suszonych, przez siebie,
śliwek. Wycięte cienką szklanką kółka z każdej kromki, posmarowane
majonezem i ziarnistą
musztardą były najbardziej intrygującą przystawką na chrzcinach Kacpra.Składniki na kilkanaście kromeczek:6 filetów a'la
matjas, w
oleju (kupuję opakowania z Lidla)1 duże
jabłko, u mnie zawsze reneta1 duża
szalotka6 średnich
korniszonów, kupuję w Lidlu
marki Freshona z
papryką2 łyżeczki malutkich
kaparówłyżeczka
musztardy sarepskiej4 łyżki
oleju lnianegosól i świeżo mielony
pieprz2 łyżki posiekanej
natki pietruszkido podania
chleb razowy na zakwasie z
suszoną śliwkąmajonezmusztarda francuska lub inna ziarnistaFilety odsączyć z nadmiaru
oleju. Wszystkie składniki pociąć w drobniutką kostkę, oprócz
kaparów. Wymieszać i zostawić na kilka godzin w lodówce. Po tym czasie spróbować i doprawić
solą,
pieprzem i
olejem. Odstawić na minimum dobę. Podawać na
chlebie posmarowanym
majonezem i
musztardą francuską.