Wykonanie
Kolejny pomysł na proste ciasto. Tym razem postawiłam sobie za cel - by miało jak najmniej tłuszczu i
cukru. Deser fajna rzecz, ale cóż tu dużo ukrywać - jesień jest i gdzieś się musi odłożyć to co zjemy. Obecnie na szczęście pogoda dopisuje, więc jest szansa by spalić zbędne kalorie, ale gdy przyjdą szare deszczowe dni, to ochota na słodkie urośnie, a z nią nasze uziemione w domu pupy. Taka motywacja przyświecała mi przy produkcji tego ciasta - żeby zjeść coś słodkiego, a zbytnio się przy tym nie utuczyć. Oto efekt:

Składniki (na małą, podłużną blaszkę):300 gram
mąki pszennej2
jajka5 łyżek
cukru pudru3 łyżki
jogurtu greckiego1 łyżka
oleju1,5 łyżeczki
proszku do pieczeniagarść
malingarść
borówek amerykańskich1
brzoskwinia z zalewy3-4 małe kostki
mlecznej czekoladyPrzygotowanie:
Mąkę wymieszałam z
cukrem pudrem i
proszkiem do pieczenia. W oddzielnym naczyniu wymieszałam
jogurt z
jajkami,
olejem i
owocami (
maliny i
borówki w całości,
brzoskwinia w kostkę) oraz pokruszoną na małe kawałki
czekoladą. Następnie składniki mokre wlałam do suchych i wymieszałam na jednolitą, gęstą masę. Mieszać należy delikatnie ze względu na
owoce, żeby ich nie porozrywać.




Ciasto wyłożyłam na blaszkę wysmarowaną tłuszczem i obsypaną
bułką tartą. Piekłam w temperaturze 200 stopni przez ok 40 minut. Przez część czasu musiałam podpiec na dolnym ruszcie ze względu na dużą zawartość
owoców.

Mimo bardzo małej ilości tłuszczu ciasto wyszło wilgotne. Mało słodkie, ale ze względu na zawartość
owoców - aromatyczne z posmakiem
mlecznej czekolady gdzieniegdzie. Czegóż chcieć więcej... Chyba tylko kubek zimnego
mleka do tego. Mniam