ßßß
Moje pierwsze skojarzenie na hasło „mazurek wielkanocny”? Czytanka, którą przerabiałam w I klasie szkoły podstawowej – o Wielkanocy w typowej polskiej rodzinie lat 80-tych. Jakoś tak mi się zapisał tekst opowiadania w pamięci… i myślę sobie, że moja rodzina chyba nie była „typowa”, bo mazurków nikt nie piekł… ale była wyjątkowa, bo zawsze w nadmiarze przygotowywane były wszelkie babki, ciasta, mięsa, galarety, bigosy i inne... Jak tak sobie teraz o tym myślę, to w mojej głowie jawi się jedna wiodąca myśl: kto to wszystko zjadał? Tak czy inaczej dochodzę do wniosku, że mam genetycznie uwarunkowaną skłonność do szykowania jedzenia w nadmiarze... i mazurki też :-) a te w tym roku wymyśliłam sobie sama :-)SKŁADNIKISpód:1,5 szklanki mąki pszennej0,5 szklanki mąki ziemniaczanej0,5 szklanki cukru pudru125 g margaryny1 żółtko1 jajko1 łyżeczka proszku do pieczenia1 łyżka cukru z waniliąMasa:2 pomarańcze (słodkie i soczyste)5 łyżek cukru0,5 szklanki mleka100 g margaryny2,5 szklanki mleka w proszku
Obie mąki, cukier i proszek do pieczenia mieszamy razem, a następnie dodajemy pokrojona na kawałki margarynę i rozcieramy razem. Dodajemy jajko i żółtko i szybko zagniatamy ciasto. Następnie rozwałkowujemy, wkładamy na blaszkę i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 30 minut. Wyjmujemy i studzimy.Pomarańcze myjemy i sparzamy wrzątkiem. Z jednej ocieramy skórkę, a następnie obieramy owoce i wycinamy miąższ bez białych błonek (róbcie to nad salaterką, bo sok, który spływa podczas tej czynności też się przyda). Teraz wszystko łączymy z cukrem i zagotowujemy, a następnie odstawiamy, żeby lekko przestygło.Mleko zagotowujemy z margaryną i odstawiamy żeby lekko przestygło. Następnie łączymy z pomarańczami (lekko się podzieli, ale nie przejmujcie się tym) i znów odstawiamy. Gdy mleczno – pomarańczowa mieszanka osiągnie temperaturę pokojową, stopniowo dodajemy do niej mleko w proszku i dokładnie mieszamy. Wykładamy na wystudzony spód. Dowolnie dekorujemy.