Wykonanie

Przyszła
pora na kilka słodkich postów. Chciałam Wam pokazać również wnętrze tego deseru, ale niestety
mogę zamieścić tylko to jedno zdjęcie bo akurat jak to zazwyczaj bywa wyładowała się bateria w aparacie a gdy się naładowała to deseru już nie było. Jakby tego było mało moje cudowne dziecko popsuło mi pokrętło od piekarnika i mam mocno utrudnione zadanie, żeby nie powiedzieć niemożliwe ustawienie funkcji piekarnika, której potrzebuję. Dlatego też
migdały troszkę za bardzo się przyrumieniły, ale cóż muszę odkryć go na nowo. Wracając do samego deseru wyszedł na prawdę bardzo smaczny jedyne, ale to to, że dałam troszkę za mało
owoców. Jak będziecie go robić wykorzystajcie ich ile się da a deser będzie bardziej wilgotny.Składniki:- 1 opakowanie
serka mascarpone 250g- 1
cytryna- 3-4
nektarynki( ja wykorzystałam tylko 2)-
cukier puder-
migdały do posypania wierzchu-1
jajko-250 g
mąki150 g
masła schłodzonego-3 łyżki
białego cukruSposób przygotowania:Do
mąki dodajemy pokrojone w kostkę
masło i
cukier i łączymy tak aby powstało nam coś na kształt kruszonki. Następnie dodajemy
jajko i zagniatamy ciasto. Robimy z niego kule i wsadzamy aż się schłodzi do lodówki(ok. 1 godzina). W
między czasie do
serka mascarpone dodajemy startą skórkę i sok z 1
cytryny oraz
cukru pudru według uznania. Mieszamy wszystko razem. Kokilki smarujemy
masłem. Gdy ciasto jest już schłodzone dzielimy je na mniejsze kawałki i wałkujemy na grubość ok 0,5 cm wykładamy
ciastem kokilki. Na spód kładziemy
groch lub
fasolę najlepiej w jakimś woreczku, żeby przytrzymało nam ciasto i żeby nie wyrosło. Wsadzamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni na ok. 15 minut. Następnie powinno się wyciągnąć obciążenie w formie
fasoli czy innej i wsadzić ciasto na jeszcze ok. 10 minut, żeby ładnie się zezłociło. Ja niestety tak nie zrobiłam, bo nie miałam już czasu, ale i tak wyszło. Następnie wykładamy nasz
serek na ciasto i układamy na nim obrane ze skórki
nektarynki. Im więcej tym lepiej:-) Posypujemy
migdałami i wsadzamy do piekarnika na ok. 15 minut. Ciasta wyszło mi całkiem sporo, ale je zamroziłam i wykorzystam przy innej okazji natomiast nie zmieniam proporcji składników bo wiecie jak to jest z ciastami.