Wykonanie
Jak dla mnie rewelacyjne, nie tylko dlatego, że nie trzeba formować zgrabnych pączków. Liczy się przede wszystkim smak, a te patyczki go mają, wyraźnie
miętowy. Jedyny mankament jest taki, że ciasto musi chłodzić się przez noc w lodówce. Przepis znalazłem w starej gazetce "Moje gotowanie". W orginale patyczki były smażone razem z liśćmi
mięty i polane obficie
miodem. Ja natomiast
miętę dodałem do ciasta i zrezygnowałem z polania
miodem.Kto nie jadł takich, niech spróbuje, a nie pożałuje ( chyba ) :))


Składniki :- 250 g
mąki,- 2 małe
jajka,- 2 łyżki
cukru,- 50 ml
mleka,- 20 g świeżych
drożdży,- 60 g miękkiego
masła,-
mięta (dałem 2 zawartości saszetek
herbaty miętowej),- łyżka
alkoholu lub
octu,-
olej do smażenia.Wykonanie :

Mleko zagotować i zaparzyć w nim wysypaną z torebek
herbatę. Przykryć i odstawić. Po zaparzeniu przelać przez sitko wyrzucając połowę odciśniętych fusów.
Mąkę przesiać, wbić
jajka, dodać
cukier,
drożdże, wlać
alkohol i
mleko z zostawioną połową fusów. Wymieszać, najlepiej mikserem z hakami, dodać miękkie
masło i wyrobiać przez kilka minut na gładkie ciasto. Owinąć w folię i włożyć na noc do lodówki. Ciasto rozwałkować na grubość około 5 mm, wyciąć krótkie paski , każdy lekko skręcić i smażyć na rozgrzanym
oleju. Posypać
cukrem pudrem. Smacznego :)
