Wykonanie

Zostałam pokonana przez upartą zimę. Jeszcze na odchodne zagoniła mnie do łóżka. Leżę pod kołdrą, kicham, mam totalnego lenia. Dobrze, że zdążyłam sobie obiad chociaż zrobić. Ba! Nawet się postarałam i zrobiłam coś, co od co najmniej dwóch tygodni za mną chodziło. Naleśniki z
pieczarkami. Uwielbiam. A do tego jeszcze sos (myślałam jaki zrobić -
pieczarkowy czy
koperkowy, ale stwierdziłam, że potrzebuję chociaż namiastkę wiosny i wybrałam
koperek)... No, także - zrobiłam obiad, zjadłam, pouczyłam się i mnie zmogło. Jedyne co mi teraz zostaje to rozkoszowanie się smakiem theraflu albo gripexa (fu!) i liczenie na to, że nauczę się wszystkiego w dwa dni. No cóż. Bywa.Starczy tego marudzenia. Przeglądałam prognozy pogody. Według większości z nich w tym tygodniu ma być cieplej. Oby! Bo już nie
mogę patrzeć na kozaki i ciepłe kurtkie (dobra, znowu marudzę, przepraszam).Jutro, jeśli
będę w stanie,
będę robić
makaron z sosem, nie wiem jeszcze jakim, ale chyba standardowo,
pomidorowym, coś jak spaghetti bolognese(bo brak składników w lodówce na coś innego, szczerze
powiem), tyle, że nie wiem jaki mam
makaron w szafce ;)Ale do rzeczy.Naleśniki - przepis standardowy (czyli w moim przypadku na oko, a oficjalnie - tutaj), do ciasta dodałam szczyptę
gałki muszkatołowej, którą w końcu kupiłam (zawsze zapominałam). Dzięki niej naleśniki mają charakterystyczny smak (nie wiem jak go określić, ale fajny jest).Przepis- 0,5 kg
pieczarek (umyte i pokrojone),-
przyprawy do farszu (
sól,
pieprz,
pieprz ziołowy,
bazylia,
oregano,
papryka ostra,
zioła prowansalskie - wszystkiego wg uznania, żeby było dość ostre, bo inaczej smak farszu nie przebije się przez naleśniki),- 1 nieduża
cebula,- pęczek
koperku,- kawałeczek
masła.Smażymy naleśniki (jak wolicie - przed robieniem farszu, w trakcie lub po). W garnku lub na większej patelni smażymy pokrojoną w kostkę
cebulę (aż się zeszkli), a następnie dodajemy
pieczarki. Dodajemy
przyprawy i smażymy dopóki nie wyparuje z nich cała
woda.W rondelku rozpuszczamy
masło i dodajemy
koperek. Po kilku minutach dolewamy gorącej
wody.
Mąkę mieszamy z zimną
wodą i
śmietaną kremówką. Wlewamy do rondelka i mieszamy, żeby zagęścić (u mnie
sos jest bardzo gęsty, taki najbardziej lubię).Na naleśniki wykładamy farsz (zakrywamy powierzchnię do połowy) i zawijamy. Następnie podsmażamy na patelni. Kładziemy na talerz, polewamy sosem i jemy :)














Smacznego! :)