Wykonanie
Miałam dzisiaj ochotę na coś dobrego, coś nieco innego, od tego, co gotuję na co dzień. Kiedy mam kiepski humor albo po prostu dopada mnie jesienna chandra, wtedy zwykle piekę lub gotuję. Jednak jeśli gotuję, to nie coś zwyczajnego, ale właśnie coś nowego. Wtedy zazwyczaj pozwalam sobie na eksperymenty w kuchni. Lubię też wracać do smaków, za którymi tęsknię, które pamiętam np. z jakiejś podróży, które wiążą się z miłymi wspomnieniami. Dlatego dziś postanowiłam przyrządzić coś, co wiąże się z jednym z ciekawszych, obfitującym w nowe doświadczenia kulinarne, okresie w moim życiu. Miałam wtedy 10 lat, a najlepiej z podróży przez pół Europy pamiętam właśnie smaki i zapachy. Miejsca, które utkwiły w mojej pamięci wiążą się zwykle z czymś, co miałam okazję tam spróbować. Barcelona - paella,
owoce morza, egzotyczne
owoce, pesto, Nicea -
stek, Wenecja - niesamowite
lody,
kawa, pizza i
makarony. Może nie
będę odkrywcza, ale to właśnie niezwykle aromatyczne pasty stały się dla mnie symbolem Włoch. Ta podróż dała mi już wtedy zupełnie inne spojrzenie na kuchnię i gotowanie. Byłam jeszcze wtedy dziewczynką i niewiele pozwalano mi robić w kuchni, właściwie nic. Mogłam się jedynie przyglądać, jak gotowali rodzice i babcia, prosić o przyrządzanie zapamiętanych potraw i próbować. Kiedy wreszcie rozpoczęłam własną karierę w kuchni, byłam ciekawa po prostu wszystkiego. Jedną z moich pierwszych potraw był właśnie
makaron. Nie ten, który chcę pokazać Wam dziś, ale byłam wtedy dumna z mojego dania. Było ono proste, nie składało się z wielu wyszukanych składników i takie jest również to dzisiejsze. Do jego przygotowania nie potrzeba wiele czasu i wysiłku, a zapewniam, że jest pyszne i aromatyczne. Zapraszam na...
Makaron z
tuńczykiem,
czarnymi oliwkami i
suszonymi pomidorami
Do jego przygotowania będziemy potrzebować:500 g grubego
makaronu, np. świderki100 g czarnych
oliwek170 g
suszonych pomidorów2 puszki
tuńczyka w oleju (dobrze, gdy jest to
tuńczyk w kawałkach - ja dziś przez nieuwagę kupiłam rozdrobnionego i trochę zginął, ale mimo wszystko smakowało)1
szalotka2 duże ząbki
czosnku (moje były tak duże, że aż się zastanawiałam, czy aby na pewno jest to zwykły
czosnek, a nie zmutowany ;))świeża
bazylia lub
natka pietruszki do posypania (o czym przypomniało mi się już po zjedzeniu połowy swojej porcji)1 łyżka
masła do smażeniaWstawiamy
wodę na
makaron, a w czasie kiedy będziemy czekać aż się zagotuje szykujemy pozostałe składniki.
Szalotkę kroimy w paseczki,
czosnek siekamy drobniutko. Na patelni rozpuszczamy
masło, a następnie dodajemy
cebulkę, gdy zacznie się rumienić, dodajemy
czosnek i podsmażamy do chwili, kiedy całość będzie złoto-brązowa. Zestawiamy patelnię z ognia zanim
czosnek zdąży się przypalić.
Pomidory kroimy w paseczki,
oliwki w plasterki.
Tuńczyka odcedzamy, ale nie odciskamy za bardzo. Bazylię/natkę
pietruszki siekamy nie za drobno.
Makaron gotujemy w dobrze osolonej wodzie według instrukcji na opakowaniu. Staramy się by pozostał al dente. Następnie go odcedzamy i mieszamy z pozostałymi składnikami. Już na talerzach posypujemy świeżymi
ziołami.

Taki
makaron smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno, jako
sałatka. Idealnie pasuje do niego świeża
bagietka. Jeśli mamy ochotę, możemy go posypać startym
parmezanem, który nieco zaostrzy smak potrawy. Myślę jednak, że nie jest to konieczne, ale czasami, dla urozmaicenia, można spróbować. Robiłam też kiedyś ten
makaron z odrobiną płynnej
śmietanki. Jest wtedy bardziej kremowy i delikatny. Mnie smakowała każda z tych wariacji, dlatego bardzo go polecam. Nadaje się na szybką kolację, lunch czy nawet obiad. Ja chętnie zabiorę jutro porcję do pracy :)Miłego wieczoru!