Wykonanie
Inaczej zwane również prawie-jak-tort-dla-Sylwii (na zdjęciu. Które być może nie pokazuje za dokładnie ciasta, ale liczę na to, że jak Sylwia to ciasto
zrobi sama, to pokaże zdjęcie). Nie da się go chyba zepsuć ;)Składniki:6
jajek3/4 szklanki
cukru150ml
oleju2 szklanki
mąki pszennej1 łyżeczka
proszku do pieczeniaok. 0,5kg
owoców (mogą być mrożone, mogą być świeże. Ja proponuję
brzoskwinie,
ananasa,
truskawki,
jagody,
rabarbar,
śliwki, i wszystko inne, co soczyste.
Jabłka nie bardzo się nadają.)Koszt: ok. 10złWykonanie:Oddzielamy
białka od
żółtek. Ubijamy
białka na sztywno (
białka są dobrze ubite, gdy nie wypadają z odwróconej delikatnie do góry dnem miski). Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo
cukier, i po jednym
żółtku, wciąż ubijając. Wlewamy
olej, ubijamy. Mieszamy
mąkę z
proszkiem do pieczenia, i powoli wsypujemy, wciąż miksując. Ciasto będzie dość gęste.Wylewamy ciasto na wyłożoną papierem blachę o rozmiarach ok. 25x20cm.Rozsmarowujemy łyżką jeżeli trzeba.
Owoce wciskamy delikatnie w ciasto, układając je dość blisko siebie (jeżeli są to
śliwki, to skórkami do dołu).Pieczemy 45-60 minut w 170 stopniach, do tak zwanego "suchego patyczka" (dziabamy ciasto patyczkiem szaszłykowym, i ma być on po wyciągnięciu suchy). Powinno być też złote z góry. Po przestygnięciu posypujemy
cukrem-pudrem, tuczymy się ;)