Wykonanie
Thermomix mam od 10 lat. Przechodzimy różne fazy przyjaźni, po pierwszej fascynacji stał się maszyną do wyrabiania ciasta na pierogi i masy na placki ziemniaczane, później przez kilka lat ratował mi życie zupami:
kalafiorową i
koperkową. Ostatnio stał się pełnoprawnym pomocnikiem kuchennym, może nie niezbędnym, ale jednak miłym i lubianym.Przepis na to ciasto znajduje się w podstawowej książce dołączanej do maszyny (przynajmniej w tej sprzed 10 lat ;-) ) i tam jest to ciasto ze
śliwkami - w tej zimowej odsłonie wykorzystałam
brzoskwinie z puszki. Thermomix trochę ułatwia sprawę, ale spokojnie można ciasto przygotować z pomocą zwykłego miksera.Oprócz
owoców (
śliwek ok. 0,5kg, innych tak "jak wyjdzie") potrzeba:125g
masła (miękkie)2
jajka250g
cukru150g
mąki pszennej100g
mąki ziemniaczanej1 łyżka
proszku do pieczenia i
cukier puder do posypania (duuużo!)
Plusem robienia ciasta w Thermomiksie jest jego wbudowana waga, dzięki
czemu wszystko można dodawać bezpośrednio do pojemnika i nie brudzi się dodatkowych naczyń :-) Nauczona doświadczeniem, tylko
jajka wbijam zawsze do miseczki i upewniam się, że nie są zielone ;-)No więc, na początek wyrabiamy
masło,
jajka i
cukier na gładką masę. Dodajemy jedną i drugą
mąkę i
proszek do pieczenia i mieszamy dalej, aż
zrobi się z tego coś przypominające trochę lepkawy
budyń. To już naprawdę cała filozofia :-)
Ponieważ ciasto wyrabia się bardzo szybko, zanim jeszcze zacznę wyjmować z szafek składniki odpalam już piekarnik, żeby się zagrzał - do 180-200 stopni - i w pierwszej kolejności przygotowuję formę do pieczenia. Są różne szkoły, u mnie zawsze sprawdzało się posmarowanie jej
masłem i obsypanie
tartą bułką.
Masło rozsmarowuję w najobrzydliwszy, ale najskuteczniejszy według mnie sposób - palcami. Na to szczodrze sypię
bułkę, którą "podskakuję" po wszystkich wewnętrznych powierzchniach blachy, jak zostanie za dużo to można odsypać do słoika, a żeby pozbyć się zbędnego drobiazgu nad zlewem formę do góry nogami i poklepać trochę - co się nie trzyma
masła - odpadnie. Nie wiem na ile to jest oczywiste, dla mnie było niezłym odkryciem i ułatwieniem życia! :DWracając do naszej masy ciastowej, kiedy osiągnie już konsystencję lepkiego budyniu...
Wlewamy je do formy, trochę pomagamy dobrze się w niej rozprowadzić, układamy
owoce (ja z ilością
brzoskwiń trochę przesadziłam, a konkretniej z ich wielkością - jeden kawałek to 1/3 połówki z puszki, mogłam je kroić na 4. W przypadku
śliwek - wystarczy przekroić na pół. Jeżeli zdecydujecie się na
śliwki to układajcie je skórką do dołu, wtedy fajnie się ciasto barwi!) i wstawiamy do nagrzanego (180-200 stopni) piekarnika na ok. 35 minut. Ja piekłam w kwadratowej tortownicy 24x24cm, ale sprawdzi się każda blaszka o podobnych wymiarach.Po upieczeniu ciasto posypujemy
cukrem pudrem - ja lubię robić to dwukrotnie, jak ciasto jest jeszcze bardzo ciepłe - wtedy
cukier wsiąka w
owoce - i ponownie jak jest już mocno wystudzone, wtedy zostaje ładna warstwa posypki.To konkretne ciasto zostało zapakowane na prezent...
... i zostało ciepło przyjęte przez brzuchy obdarowanych ;-)U mnie to takie "codzienne" ciasto. Robi się szybko, nie wymaga fikuśnych składników, jest słodkie i pyszne. Polecam spróbować!