Wykonanie
Dzień dobry! :)W zwyczaju mam zaczynać poranek od miski
płatków. Szklanka
mleka, a do tego wariacje:
płatki kukurydziane, owsiane,
otręby pszenne, granulowane z
owocami,
płatki błonnikowe,
musli, nigdy się tym nie znudzę. Dzisiaj jednak postanowiłam trochę bardziej się rozpieścić z uwagi na to, że być może trafię dzisiaj do szpitala i mogło to być moje ostatnie domowe śniadanie. Szpitalna torba jest już spakowana i szczerze mówiąc to mam nadzieję, że przyda mi się jak najprędzej, ponieważ
będę musiała spędzić w zakaźnym co najmniej dwa tygodnie, a nawet cztery- w zależności od tego, jak tolerować
będę antybiotyk, a bardzo chciałabym wyjść stamtąd przed wakacjami!150g
mąki kukurydzianej200g
mąki pszennej3 łyżeczki
cukru brązowego4
jajka380g
jogurtu naturalnego 0% tłuszczu (duży kubek)2 szklanki
mleka 0,5% tłuszczu
aromat waniliowy4 łyżki
oleju rzepakowego500g
truskawekJajka w temperaturze pokojowej rozbiłam i rozdzieliłam
żółtko od
białka.
Białko odłożyłam na bok w miseczce, a do
żółtek dodałam 3 łyżki
cukru i utarłam mikserem.Stopniowo zaczęłam dodawać
mąkę- najpierw kukurydzianą, później pszenną oraz 2 szklanki
mleka.Odmierzyłam szklankę
jogurtu naturalnego, dodałam i jeszcze wymieszałam.
Białko ubiłam w misce na sztywno.
Sztywną pianę dodałam do reszty ciasta na naleśniki i jeszcze przez chwilę miksowałam.Na koniec wkropiłam kilka kropli- po ubytku z flakonika myślę, że około 2ml-
aromatu waniliowego i zamieszałam łyżką.Na dużej patelni rozgrzałam 2 łyżki
oleju rzepakowego.Przy pomocy chochli nakładałam ciasto na patelnię i smażyłam z każdej strony około dwóch minut na średnim ogniu.Ciasto wyszło dość gęste, takie jakie lubię i rumieniło się na żółtawy kolor dzięki
mące kukurydzianej.
Moje naleśniki ładnie ślizgały się po natłuszczonej patelni, ale ze względu na brak wprawy, pomagałam sobie w ich przewracaniu drewnianą
łopatką- pamiątką z Zakopanego.Po usmażeniu czterech naleśników, wylałam na patelnię kolejne 2 łyżki
oleju, po rozgrzaniu którego kontynuowałam.Wyszło mi 9 dużych, puszystych placków.
Część
truskawek po umyciu i odszypułkowaniu ubiłam z
cukrem tłuczkiem.Takim
dżemem smarowałam naleśniki przez średnicę, a następnie zwijałam je w rulonik.W takiej formie lubi je moja mama.
Pozostałe
truskawki pokroiłam na paseczki.Połowę naleśnika wysmarowałam resztą
jogurtu naturalnego i ułożyłam na niego dużo
owoców.
Takie naleśniki złożyłam w książeczki i udekorowałam całymi
truskawkami.Tak wyglądała moja porcja.
Oliwia zaś wolała po prostu poskubać ciasto naleśnikowe- dowód na to, że jej smakowało- osobno zagryzając
truskawkami.
Po zjedzeniu dwóch takich naleśników nadal utrzymuje mi się uczucie sytości. Nie lubię bardzo słodkiego ciasta, było w sam raz, śniadanie osłodziły mi świeże
truskawki, co uważam za lepszy sposób, niż sypanie kilogramów
białego cukru do ciasta. Zrezygnowałam z zawsze towarzyszącego w moim domu naleśnikom-
twarogu i zastąpiłam go
odtłuszczonym jogurtem naturalnym. Ograniczenie
mąki pszennej też, wydaje mi się, wyszło konsumentom na zdrowie. Polskie
truskawki nie mają sobie równych! Przepięknie pachną, smakują i są bardzo słodkie. Zawierają dużą ilość witaminy C, a także żelazo, wapń, fosfor i magnez. Przypisuje się im działanie krwiotwórcze i odkwaszające nasz ustrój. Na dodatek zawierają kwas elegonowy, który podobno chroni przed nowotworami.Smacznego :)Sprawdź też mój sposób na:Ostrrry krem
pomidorowo-
paprykowyPulpety z
indyka w zalewieRogaliki
drożdżowe z
truskawkamiPstrąga w folii z pieczonymi
ziemniakamiRafaello z
kremem czekoladowym