Wykonanie
Ciasto ma sporo składników jednak jest dość łatwe w wykonaniu, więc się nie zniechęcajcie:) Miłośnicy
czekolady będą z niego zadowoleni. W piątek będzie ostatni "codzienny" przepis a od przyszłego tygodnia zapraszam Was na moje propozycje świątecznego menu. Będzie barszczyk z uszkami,
śledzik, pierniczki,
ryba (nie) po grecku i wiele innych. Może znajdziecie coś nowego dla siebie:) U mnie co roku na
stole pojawia się jakieś nowe danie jednak nigdy nie zabraknie tradycyjnego
karpia, którego z tatą uwielbiamy oraz kompotu z
suszonych owoców, do którego zazwyczaj dodaję za dużo
śliwki wędzonej. Już nie
mogę się doczekać mojego pierwszego podejścia do racuchów z
jabłkami, za którymi przepadam i których mi bardzo brakuje odkąd nie spędzamy świąt tak jak kiedyś w gronie całej mojej rodziny od strony taty... Robiła je moja prababcia Marysia. Wspaniale smakowały, jeszcze ciepłe z
cukrem pudrem spływającym po rękach. W głowie mam obraz Marysi i jej wielkiej, kaflowej kuchni ogrzewającej zmarznięte dłonie. Jej małej chatki z werandą, na której zawsze suszyły się
jagody i na której chowaliśmy się od rodziców. Było to również miejsce naszego (mojego, mojej siostry i kuzynki) pierwszego "prawdziwego" sklepu, w którym sprzedawałyśmy pokrzywę za grube dolary;) heheh. Jak Jej zabrakło wśród nas miałam mniej niż dziesięć lat, ale doskonale pamiętam jej drobną osóbkę siedzącą na ganku i obserwującą swoje łobuzujące prawnuki. Ten szczery uśmiech jakim raczyła nas, opowiadając różne zabawne anegdoty ze swojej młodości albo z dzieciństwa naszych rodziców. Wieczory w chatce przy gorących kaflach pieca i
czekolady ukryte w kieszeni płaszcza:) Zaskoczone oczy na widok wszelkich nowości pojawiających się na rynku, których często nie była w stanie zrozumieć:) A przede wszystkim pamiętam jej ramiona przepełnione miłością, w których zawsze mogliśmy znaleźć schronienie przed karą za jakieś przewinienia, i w które zawsze można było się wypłakać. Które rozumiały bez zbędnych pytań, tak po prostu. Teraz możemy znaleźć to wszystko w babci Suzie. W tym przypadku dokładnie sprawdza się powiedzenie, że "Jaka matka, taka córka":))Ps. Zdjęcia robione przed wyjściem do pracy więc wybaczcie brak stylizacji;)


Składniki:Ciasto :170g
masła w temperaturze pokojowej280g
cukru kryształu50g
brązowego cukru2
jajkapestki z połowy
laski wanilii125ml
wody115 g niesłodzonej
gorzkiej czekolady (min. 70%
kako)2 łyżeczki
kawy rozpuszczalnej220g
mąki tortowej30g
kakao w proszku1 łyżeczka
sody oczyszczonej¼ łyżeczki
soli250ml słodkiej
śmietay240 g
konfitury z
wiśniPolewa:250 ml słodkiej
śmietany150 g
gorzkiej czekoladypestki z połowy
laski waniliiPrzygotowanie ciasta:Rozgrzejcie piekarnik do 180 stopni. Tortownicę o średnicy 23 cm wysmarujcie
masłem i wysypcie
mąką.Połamaną na kawałki
czekoladę włóżcie do garnka razem z
wodą oraz
kawą i podgrzewajcie aż
czekolada się rozpuści, po czym odstawcie do ostygnięcia.
Masło z
cukrem utrzyjcie na puszystą masę a następnie dodajcie
jajka i pestki z połowy
wanilii. Wszystko razem ubijcie.Dodajcie do masy
czekoladę i ubijajcie aż całość się połączy.
Mąkę,
kakao,
sodę i
sól przesiejcie przez sito i cały czas ubijając dodawajcie do masy na przemian ze
śmietaną śmietaną.Wyłóżcie ciasto do formy i pieczcie ok 30-40 minut aż patyczepo wbiciu w ciasto będzie suchy. Wyjmijcie ciasto z piekarnika i odstawcie ciasto na 15 minut a następnie wyjmijcie z formy i zostawcie do całkowitego ostygnięcia.Na wierzch ciasta wyłóżcie
konfiturę z
wiśni i równo rozsmarujcie.Przygotowanie polewy:Podgrzejcie w rondlu
śmietanę tak, żeby była gorąca ale się nie zagotowała. Wyłączcie gaz i dodajcie pokruszoną
czekoaldę. Zostawcie na kilka minut a następnie dokładnie wymieszajcie, żeby
czekoalda całkiem się rozpuściła. Dodajcie pestki z drugiej połowy
wanilii i dokładnie wymieszajcie.Tak przygotowaną polewę wylejcie na ciasto z
konfiturą i równo rozprowadźcie. Możecie podawać od razu albo poczekać aż polewa stężeje:)
