ßßß Cookit - przepis na Ciastka czekoladowe (dlaczego nie znoszę Gordona Ramsaya?)

Ciastka czekoladowe (dlaczego nie znoszę Gordona Ramsaya?)

nazwa

Wykonanie

Jakiś czas temu na Joe Monsterze mogliście sobie poczytać inspirujące cytaty Gordona. Zaiste! Są tak inspirujące, że od dreszczu emocji i chamstwa odebrało mi mowę!
Gordon Ramsay wzbudza we mnie dokładnie takie same emocje, co Wojciech Cejrowski. Niby ma coś mądrego do powiedzenia, niby doświadczony i mądry, ale... tak naprawdę to zwykły cham jest.
Ja rozumiem, serio, rozumiem, że kuchnia wymaga szefowania i pokrzykiwania, że kucharze potrafią się rozbestwić, wyjmować makaron ze śmietnika i robić inne dziwne rzeczy. Ale, no bez jaj, jak można nie szanować nikogo?
E, tam, szanowanie ludzi! No, przecież każdemu pewnie zdarza się pracować z bandą kretynów, którzy nie radzą sobie z najprostszymi rzeczami. I co wtedy robić? Szanować?!
Wśród kilkunastu uczestników "Piekielnej kuchni" znajdowało się zazwyczaj sporo osób, które były normalnymi ludźmi, nie potrzebowały temperowania. Wymagały tylko normalnego traktowania. Ale, widzowie chcą "chleba i igrzysk", więc telewizja nie może zawieść. I tak, na każdy łeb spada solidna porcja Ramsayowskiego krzyku, przekleństw i wypychania z kuchni.
Kolejny program — "Piekielny hotel". Ludzi trzeba uratować, więc przychodzi Gordon i... bum! Nie obywa się bez krzyków, właścicieli na hydroksyzynie i wyrazów szacunku (w tym genialna wypowiedź, zacytowana przez Joe : "przepraszam za tę stara torbę"). Coś niesamowitego, idealnie wyreżyserowanego i robionego pod telewidza tak, że aż strach patrzeć.
Pewnego dnia skakałam po kanałach i zobaczyłam program kulinarny. O tak, tak, Gordona Ramsaya. Byłam w ciężkim szoku, że on potrafi mówić — jak każdy inny człowiek. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że bywa miły. No, ale na miłości do bliźniego jego popularność nie wyrosła, więc trzeba chadzać do różnych show i drzeć japę.
W końcu... czemu nie? Przecież wszyscy go uwielbiają. Jak widać, ludzie kochają, kiedy inni są mieszani z błotem. I jeszcze się tym inspirują! Tworzą o tym całe strony, mówią o nim, twierdzą, że to genialne i chcą więcej!
Wow, no tak, przecież to takie niesamowite, kiedy rozmawiasz ze swoim podwładnym i wtrącisz czasami: "pierdol się". Ale jesteś odważny, cholera jasna!
Serdecznie pozdrawiam inspirujących się chamstwem. Mam nadzieję, że rzadko dostajecie w mordę i w najbliższej przyszłości nauczycie się radzić ze swoimi emocjami. Zastanówcie się, co by o was powiedział Freud.
PS Do zrobienia tych ciastek zainspirowała mnie postać Gordona. Są gorzkie i krzyczą jak się je gotuje. On też wtedy krzyczy. Każdy tak robi, uwierzcie mi.
Składniki na 40 ciastek
360g mąki pszennej pełnoziarnistej
1 szklanka kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
100g masła
100ml mleka
150g cukru
1 jajko
Masło roztopić w małym garnuszku. Delikatnie ostudzić, przelać do wysokiej miski i utrzeć z cukrem na puszystą masę (można mikserem, ja ucierałam zwykła trzepaczką). Dodać jajko i dalej ucierać. Masę jajeczną wymieszać z mlekiem.
Mąkę przesiać do innej miski, dodać proszek do pieczenia, kakao i wymieszać. Dodać suche składniki do mokrych i wyrobić ciasto.
Z ciasta uformować wałek o długości 40 cm (najlepiej formuje się w folii) i włożyć na minimum pół godziny do lodówki.
Po tym czasie wyjąc wałek, pokroić na 40 plastrów (jeden plaster będzie miała około 1cm grubości). Rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 190 C przez 8 minut.
Źródło:http://terazjedzmnie.blogspot.com/2013/11/ciastka-czekoladowe-dlaczego-nie-znosze.html