ßßß Cookit - przepis na Wietnamskie?

Wietnamskie?

nazwa

Wykonanie

Szczerze - nie mam pojęcia. Ale jest tak specyficzne, że jestem skłonna w to uwierzyć. Polskie to to nie jest z pewnością. Ale - od początku.
Pierwszy raz upiekłam to ciasto dość dawno temu. Niezbyt mi zasmakowało - dziwna konsystencja, słodkie, ale takie jakieś... Dziwne . Duży natomiast wpadł w zachwyt. Dlatego nastąpił raz drugi, trzeci, i kolejny. W tej chwili zjadam je ze smakiem, a D. nie za bardzo chce się dzielić. Kiedy tylko mamy nadmiar dojrzałych bananów, robi maślane oczy i delikatnie sugeruje, że może bym upiekła to ciasto... I piekę. A później znika wyjątkowo szybko, bo Duży zjada je na śniadanie, i kolację, i jeszcze czasem jako deser po obiedzie.
Z pewnością kaloryczne, ale od czasu do czasu można sobie pozwolić.
Przepis zadomowił się u nas dobre, na poprzednim blogu też o nim pisałam. Pierwowzór pochodzi od Doroty . Od siebie dorzuciłam sok cytrusowy - nie czuć go za bardzo, ale wydaje mi się, że to zawsze jakieś złagodzenie tej wielkiej słodkości...
Hmm... No tak, wiem, jak to wygląda. Trochę jak szynka? Z cebulą? Ale to banany są w środku. Naprawdę. I smakują bardzo bananowo.
Wietnamskie pieczone ciasto bananowe
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 24 cm)
9 dojrzałych bananów
60 g drobnego cukru
sok z 1 limonki
sok z 1/2 cytryny
7 jajek
400 g mleka skondensowanego słodzonego
250 g masła
200 g mąki
Banany pokroić w plasterki, wymieszać z cukrem oraz sokiem z cytryny i limonki. Odstawić na 30 minut.
Masło roztopić i przestudzić.
Całe jajka dobrze ubić, dodać mleko skondensowane i masło, nie przerywając miksowania. Do miski przesiać mąkę, wymieszać. Dodać banany, delikatnie połączyć.
Masę wylać do formy wyłożonej folią aluminiową, z wysmarowanymi masłem bokami.
Piec w 200 st. C. przez 1 godzinę, do suchego patyczka.
Jeśli zacznie się zbyt mocno rumienić, można wierzch przykryć folią.
Wystudzić w lekko uchylonym piekarniku, przechowywać w lodówce.
Smacznego!
Jutro sobota. Wiecie, gdzie się wybieram? Na bazar. Że niby w zeszłym tygodniu byłam...? I co z tego? Może będą mieli jeszcze ładniejszy rabarbar, jakieś banany albo coś zupełnie innego, na co akurat będę miała ochotę? Poza tym Smokowi też się należy, żeby mu takie miejsce pokazać...
Źródło:http://razadobrze.blogspot.com/2011/05/wietnamskie.html