ßßß
Doskonałe, pachnące,delikatne, mięciutkie.Z każdym kęsemwzrasta apetyt na więcej...Przepis znalazłam w jakiejś kulinarnejgazecie, która maponad dziesięć lat.Zmodyfikowałam go nieco i upiekłam te właśniedrożdżówki.Są genialne.Połowę zjedliśmy,zanim zdążyły porządnie wystygnąć.Jak powstały? Choć przepis może wydawać się skomplikowany,są bardzo proste w przygotowaniu.Z podanych składników, wyszło mi ponad 30 drożdżówekśredniej wielkości (10 - 12 centymetrów długości).0,7-0,8 kg mąki tortowej, pół kostki drożdży, jedno jajko, jedno żółtko,10 łyżek cukru, szczypta soli, 1,5 szklanki mleka, 3 łyżki spirytusu,4 łyżki roztopionego masła, jedno roztrzepane jajko do posmarowania.Drożdże, trzy łyżki cukru i trzy łyżki mąki, połączyłam z lekko podgrzanymmlekiem. (Mleko nie może być gorące, gdyż zabije kultury bakterii,które znajdują się w drożdżach i ciasto nie wyrośnie).Wymieszałam, odstawiłam do wyrośnięcia.Gdy zaczyn zwielokrotnił swoją objętość, dodałam mąkę,resztę cukru, jajko z żółtkiem lekko roztrzepane, masło, sól,spirytus. Początkowo ubijałam ciasto tłuczkiem do ziemniaków.Kiedy zaczęło odstawać od miski i od tłuczka,przełożyłam na stolnicę i wyrabiałam dalej.Było zbyt luźne więc dosypałam troszkę mąki.Ponownie odstawiłam do wyrośnięcia.Elastyczne ciasto wałkowałam.Za pomocą obręczy do pierogów wykrawałam krążki.Na niektóre nakładałam powidła z malin, na inne z róży.Zlepiałam jak pierożki.Kilkanaście minut odpoczywały na blaszce, przed włożeniem do pieca.Urosły jeszcze troszkę, przybierając podłużny kształt.Drożdżówki piekłam około 20-25 minut w temperaturze 180°C.Gdy lekko przestygły, smarowałam je lukrem z cukru pudru i mlekaa następnie, płynny jeszcze lukier dekorowałam kandyzowanymi owocami.